Początkowo nie wprowadzono tej zmiany otwarcie. W pierwszych stuleciach prawdziwy szabat zachowywali wszyscy chrześcijanie. Żarliwie bronili honoru Boga, a ponieważ wierzyli, że Jego prawo jest niezmienne, z zapałem strzegli świętości jego przepisów. Jednak szatan, chcąc osiągnąć swój cel, działał przez swoje narzędzia niezwykle przebiegle. Aby przyciągnąć uwagę ludzi do niedzieli, została ona obwołana świętem na cześć zmartwychwstania Chrystusa. Odprawiano w tym czasie nabożeństwa; równocześnie nadal święcono szabat, uważając go za dzień odpoczynku.
Przygotowując drogę do realizacji swojego planu, szatan przed przyjściem Jezusa tak pokierował Żydami, aby obłożyli szabat najbardziej rygorystycznymi wymaganiami, czyniąc jego przestrzeganie nieznośnym ciężarem. Teraz, zyskując na tym, że przedstawił go w jak najbardziej fałszywym świetle, zrobił wszystko, aby pogardzono Bożym dniem odpoczynku jako zwyczajem żydowskim. Podczas gdy chrześcijanie powszechnie uważali niedzielę za radosne święto, szatan doprowadził do tego, że uczynili szabat smutnym i ponurym dniem postu i w ten sposób okazali swoją nienawiść wobec judaizmu.
W pierwszej połowie czwartego stulecia cesarz Konstantyn wydał dekret, ogłaszając niedzielę powszechnym świętem w całym Imperium Rzymskim. Dzień słońca został uczczony przez jego pogańskich poddanych i uhonorowany przez chrześcijan; była to polityka władcy zmierzająca do zjednoczenia stojących w opozycji dążeń pogaństwa i chrześcijaństwa. Nakłonili go do tego biskupi Kościoła, którzy pobudzani ambicją i pragnieniem władzy uświadamiali sobie, że jeśli ten sam dzień będzie święcony zarówno przez chrześcijan, jak i pogan, przyczyni się to do nominalnego przyjęcia chrześcijaństwa przez tych ostatnich, a w ten sposób do wzrostu siły i powodzenia Kościoła. Wielu pobożnych chrześcijan stopniowo skłaniało się do przyjęcia niedzieli jako dnia posiadającego pewną dozę świętości, a równocześnie utrzymywali oni, że prawdziwy szabat jest świętością Pana i święcili go posłuszni czwartemu przykazaniu.
Arcyzwodziciel nie zakończył na tym swego dzieła. Postanowił zgromadzić cały świat chrześcijański pod swoim sztandarem i sprawować władzę przez swojego wspólnika, wyniosłego papieża, który głosił, że jest przedstawicielem Chrystusa. Osiągnął cel przez na wpół nawróconych pogan, pełnych ambicji prałatów oraz miłujących świat duchownych. Od czasu do czasu zbierały się ogromne sobory, na które zjeżdżali się dostojnicy Kościoła z całego świata. Niemal na każdym z nich coraz bardziej umniejszano rangę ustanowionego przez Boga szabatu i odpowiednio wywyższano niedzielę. W ten sposób pogańskie święto zostało w końcu uhonorowane jako Boże zarządzenie, podczas gdy biblijny szabat obwołano reliktem judaizmu, a tych, którzy go zachowywali, obłożono klątwą.
Wielkiemu odstępcy udało się wywyższyć siebie „ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci” (2 Tes 2,4). Ośmielił się on zmienić jedyny przepis Bożego prawa, który nieomylnie wskazuje całej ludzkości na prawdziwego i żywego Boga. W czwartym przykazaniu Bóg został przedstawiony jako Stworzyciel niebios i ziemi, czym odróżnia się od wszystkich fałszywych bóstw. Poświęcenie siódmego dnia jako dnia odpoczynku dla człowieka uczyniło z niego pamiątkę dzieła stworzenia. Został on ustanowiony po to, aby w umysłach ludzi żywy Bóg był przestawiony jako źródło istnienia, a także obiekt szacunku i czci. Szatan dokłada wszelkich starań, aby odwrócić ludzi od wierności Bogu i okazywania posłuszeństwa Jego prawu; to dlatego kieruje swoje szczególne wysiłki przeciw przykazaniu, które wskazuje na Boga jako Stwórcę.
Obecnie protestanci powołują się na to, że zmartwychwstanie Chrystusa w niedzielę czyni z tego dnia chrześcijański szabat. Brakuje na to jednak dowodu w Biblii. Ani Chrystus, ani apostołowie nie nadali temu dniowi takiej rangi.
-38-
Przestrzeganie niedzieli jako zwyczaju chrześcijańskiego ma swoje korzenie w owej „tajemnej mocy nieprawości” (2 Tes 2,7), która zaczęła swoją działalność już za dni Pawła. Kiedy i w jaki sposób Bóg adoptował to dziecię papiestwa? Jak można uzasadnić zmianę, której nie sankcjonuje Pismo Święte?
W szóstym stuleciu papiestwo umocniło się na dobre. Jego tron stanął w stolicy imperium; ogłoszono, że biskup Rzymu ma być głową całego Kościoła. Pogaństwo ustąpiło miejsca papiestwu. Smok oddał bestii „siłę swoją i tron swój, i wielką moc” (Ap 13,2). Od tego momentu rozpoczęło się tysiąc dwieście sześćdziesiąt lat papieskiego ucisku przepowiedzianego w proroctwach Księgi Daniela i Apokalipsy (Dn 7,25; Ap 13,5-7). Chrześcijanie byli zmuszani do rezygnacji z wolności i przyjęcia papieskich ceremonii i kultu albo kończyli życie w lochu lub ponosili śmierć w trakcie tortur, na stosie czy pod toporem kata. Teraz wypełniały się słowa Jezusa: „A będą was wydawać i rodzice, i bracia, i krewni, i przyjaciele, i zabijać niektórych z was, i będziecie znienawidzeni przez wszystkich dla imienia mego” (Łk 21,16-17). Prześladowania wobec wierzących ruszyły z siłą większą niż kiedykolwiek dotąd, a świat stał się jednym wielkim polem bitewnym. Przez setki lat Kościół Chrystusa znajdował schronienie w miejscach ustronnych i ukrytych. Prorok mówi: „I uciekła niewiasta na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni” (Ap 12,6).
Dojście Kościoła rzymskiego do władzy było początkiem mroków średniowiecza. W miarę jak rósł on w siłę, ciemności te gęstniały coraz bardziej. Fundamentem wiary nie był już Chrystus, prawdziwa Opoka, ale rzymski papież. Zamiast w kwestii wybaczenia grzechów i wiecznego zbawienia pokładać zaufanie w Synu Bożym, ludzie wskazywali na papieża oraz na księży i prałatów, którym ten ostatni udzielił władzy.
-39-
zywali na papieża oraz na księży i prałatów, którym ten ostatni udzielił władzy. Uczono ich, że papież jest ich ziemskim pośrednikiem i nikt prócz niego nie może zbliżyć się do Boga, a co za tym idzie, stoi on na miejscu Boga, dlatego winni są mu bezwzględne posłuszeństwo. Odstąpienie od jego wymagań stanowiło wystarczający powód do najsurowszych kar, jakie miały spadać na ciała i dusze przestępców. W ten sposób umysły ludzi zostały odwrócone od Boga ku omylnym, błądzącym i okrutnym ludziom, co więcej — ku samemu księciu ciemności, który sprawował przez nich swoją władzę. Grzech przywdział szaty świętości. Kiedy usuwa się Pismo Święte, a człowiek zaczyna uważać samego siebie za najważniejszego, pozostaje tylko czekać na oszustwo, zwiedzenie i porażającą niesprawiedliwość. Wraz z wywyższeniem ludzkich praw i tradycji objawił się rozkład moralny, który zawsze przychodzi jako następstwo odrzucenia prawa Bożego.
Dla Kościoła Chrystusowego nastały niebezpieczne dni. Niewielu było tych, którzy wiernie nieśli sztandar. Choć nigdy nie zabrakło świadków prawdy, niekiedy zdawało się, że błąd i zabobon odniosły pełne zwycięstwo, a prawdziwa religia odeszła w niepamięć. Ewangelia zniknęła z pola widzenia, ale mnożyły się formy religijne, a ludzie zostali obciążeni rygorystycznymi wymaganiami.
Nauczono ich nie tylko postrzegać papieża jako swego pośrednika, ale ufać własnym uczynkom w kwestii zadośćuczynienia za grzech. Długie pielgrzymki, akty pokuty, kult relikwii, wznoszenie świątyń, kapliczek i ołtarzy, wykładanie wielkich sum na Kościół — takich i wielu innych podobnych aktów dokonywano, aby uciszyć gniew Boga albo zaskarbić sobie Jego łaskę; zupełnie jakby Bóg był jak człowiek i można Go było rozzłościć błahostką albo udobruchać darami czy aktami pokuty!
Chociaż występek panował nawet wśród przywódców Kościoła rzymskiego, zyskiwał on coraz większy wpływ. Pod koniec ósmego stulecia zwolennicy papiestwa rozpowszechnili twierdzenie, że w pierwszych wiekach istnienia Kościoła biskupi Rzymu mieli taką samą duchową władzę, jaką przypisywali sobie teraz. Dla poparcia tego twierdzenia należało zaangażować pewne środki, aby nadać mu pozór autentyczności; ojciec kłamstwa ochoczo podsunął rozwiązanie. Mnisi sfałszowali dawne rękopisy. Odkryto postanowienia soborów, o których nikt nigdy dotąd nie słyszał, ustanawiające powszechną supremację papieża od najdawniejszych czasów. A Kościół, który odrzucił prawdę, skwapliwie przyjął te oszustwa.
Nieliczni, którzy budowali na prawdziwym fundamencie (1 Kor 3,10-11), byli zakłopotani, a ich dzieło zostało utrudnione, ponieważ ich pracę utrudniał gruz fałszywej doktryny. Niektórzy gotowi byli powiedzieć to, co mówili budowniczowie murów Jerozolimy za czasów Nehemiasza: „Zwątlała siła tragarza, a gruzu wiele, nie zdołamy sami odbudować muru” (Neh 4,10). Niektórzy z tych wiernych budowniczych, udręczeni bezustanną walką z prześladowaniami, oszustwem, niegodziwością i wszelkimi przeszkodami, jakie obmyślał szatan, aby utrudnić ich pracę, stracili do niej serce; w imię spokoju i bezpieczeństwa swojej własności i życia porzucili prawdziwy fundament. Inni, których nie odstraszył opór wroga, bez lęku oświadczyli: „Nie bójcie się ich! Pana, wielkiego i strasznego, wspomnijcie” (Neh 4,14) i prowadzili dalej dzieło, każdy z mieczem u boku (Ef 6,17).
Ten sam duch nienawiści i oporu wobec prawdy prowadził wrogów Boga we wszystkich czasach; takiej samej też czujności i zaufania wymaga się od Jego sług. Słowa, jakie skierował Chrystus do pierwszych uczniów, odnoszą się do Jego naśladowców aż do końca świata: „To, co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” (Mk 13,37).
Ciemność zdawała się gęstnieć. Kult obrazów stał się jeszcze bardziej powszechny. Stawiano przed nimi świece i zanoszono do nich modlitwy. Triumfowały najbardziej absurdalne i zabobonne zwyczaje. Przesądy tak bardzo kontrolowały ludzkie umysły, że wydawało się, jakby zdrowy rozsądek całkiem zaginął.