Wielki Bój – Dzień 040

Jednak skutki takiego stanu rzeczy daleko odbiegały od tego, co zamierzył Rzym. Zamiast utrzymać masy w ślepym posłuszeństwie wobec swoich dogmatów, stworzył z nich niewierzących rewolucjonistów, którzy pogardzali katolicyzmem jako podstępną polityką kleru. Uważali, że duchowieństwo jest współwinne ich uciemiężenia. Jedynym bogiem, którego znali, był bóg Rzymu, a jego nauki — jedyną religią. Uważali jego łapczywość i okrucieństwo za rzeczywisty owoc nauk Biblii, więc odrzucili wszystko. 

Rzym przedstawił charakter Boga w fałszywym świetle i wypaczył Jego przykazania, a teraz ludzie odrzucali zarówno Biblię, jak i jej Autora. Kościół oczekiwał ślepej wiary w swoje dogmaty, twierdząc, że są to wymagania

pochodzące z Pisma Świętego. W reakcji na to Wolter i jego towarzysze całkowicie odrzucili Słowo Boże i rozsiewali wszędzie truciznę niewiary. Rzym przydeptał ludzi swoim żelaznym obcasem, a teraz upodlone i zdziczałe masy, gwałtownie odrzucając jego tyranię, odrzuciły równocześnie wszelkie hamulce. Doprowadzone do wściekłości tym, że oddawały hołd czemuś, co było zwykłym

oszustwem, wraz z fałszem odrzuciły także prawdę; niewolnicy grzechu cieszyli się swą urojoną wolnością, myląc ją z rozpustą. 

Tuż przed wybuchem rewolucji za przyzwole niem króla zagwarantowano ludowi większą reprezentację w Zgromadzeniu Narodowym niż ta, którą posiadała arystokracja i duchowieństwo razem wzięte. W ten sposób władza spoczęła w rękach pospólstwa; nie było ono jednak przygotowa ne, aby sprawować ją mądrze i z umiarem. Żądając wyrównania krzywd, jakie wycierpieli, ludzie zdecydowali, że podejmą się przekształcenia społeczeństwa. Ci, których znieważano, których umysły

wypełniały głęboko wyryte, gorzkie wspomnienia wyrządzanego im zła, chcąc zmienić swoje nędzne położenie, którego nie potrafili już dłużej znosić, postanowili zemścić się na tych, których uważali za przyczynę swoich cierpień. Uciskani wprowadzili w czyn naukę, jaką odebrali w czasach panowania tyranii, i stali się ciemiężcami swoich ciemiężycieli. 

Nieszczęsna Francja zebrała krwawe żniwo tego, co sama posiała. Straszne były konsekwencje poddania się panowaniu Rzymu. Tam, gdzie Francja pod jego wpływem rozpaliła pierwszy stos u zarania reformacji, tam rewolucja wzniosła swą pierwszą gilotynę. Dokładnie w tym samym miejscu, gdzie w szesnastym wieku spalono pierwszych protestanckich męczenników, w osiemnastym wieku zostały ścięte na gilotynie pierwsze ofiary rewolucji. Odtrącając ewangelię, która przyniosłaby uzdrowienie, Francja otworzyła drzwi przed niewiarą i upadkiem. Gdy odrzucono wymagania Bożego prawa, okazało się, że prawa ustanowione przez ludzi nie wystarczają, aby utrzymać w ryzach potężną falę ludzkich namiętności; naród pogrążył się w chaosie i anarchii.  

-175-

Wojna przeciw Biblii dała początek epoce, którą w historii świata określono mianem Rządów Terroru. Z domów i serc ludzi zniknęły szczęście i pokój. Nikt nie był bezpieczny. Ci, którzy jednego dnia triumfowali, następnego padali ofiarą podejrzeń i oskarżeń. Niepodzielnie panowała przemoc i rozpusta. 

Król, duchowieństwo i arystokracja zostali zmuszeni poddać się okrucieństwu rozszalałego tłumu. Egzekucja monarchy jedynie pobudziła żądzę zemsty, a ci, którzy podpisali wyrok śmierci, wkrótce sami powędrowali na szafot. Zapadła decyzja o wymordowaniu wszystkich podejrzanych o wrogie nastawienie wobec rewolucji. Więzienia były przepełnione, znajdowało się w nich równocześnie ponad dwieście tysięcy pojmanych. W miastach królestwa działy się rzeczy mrożące krew w żyłach. Jedna partia rewolucjonistów występowała przeciwko innej i cała Francja stała się jednym wielkim polem walki i wściekłych namiętności. „W Paryżu bezustannie wybuchały rozruchy, a mieszkańcy podzielili się na różne frakcje, które, jak się wydawało, nie zajmowały się niczym innym, jak tylko wzajemnym wyniszczaniem się”. Na domiar złego naród został wciągnięty w długą i wyniszczającą walkę z wielkimi potęgami Europy. „Państwo stało na skraju bankructwa, wojsko domagało się zaległych żołdów, Paryżanie głodowali, prowincję pustoszyli bandyci, a anarchia i rozpusta niemal wyparły cywilizację”. 

Naród zbyt dobrze nauczył się lekcji okrucieństwa i tortur, której tak wytrwale nauczał Rzym. W końcu przyszedł dzień odpłaty. To już nie uczniów Jezusa wrzucano do lochów i wciągano na stosy. Oni już dawno temu zginęli albo uciekli, skazani na wygnanie. Teraz bezlitosny Rzym poczuł straszliwą siłę tych, których nauczył znajdować przyjemność w krwawych czynach. „W druzgocący sposób odpłacono duchowieństwu Francji za lekcję tego, jak prześladować, której ono samo udzielało przez tak wiele lat. Szafoty spływały krwią księży. Galery i więzienia, które kiedyś zapełniali hugenoci, teraz wypełniali ci, którzy ich prześladowali. Przykuci do ławek i trudzący się przy wiosłach katoliccy duchowni doświadczali wszystkich cierpień, których tak łatwo przysparzali miłującym pokój heretykom”. 

„Potem nadeszły dni, kiedy najbardziej barbarzyńskie trybunały zaczęły wprowadzać w życie najbardziej barbarzyńskie kodeksy; kiedy nikt nie mógł pozdrowić sąsiada czy pomodlić się (…) bez narażenia się na karę śmierci; kiedy w każdym kącie czaili się szpiedzy; kiedy gilotyna pracowała ciężko i długo od samego rana; kiedy więzienia były załadowane jak statki handlarzy niewolników; kiedy do Sekwany spływała rynsztokami krwawa piana. (…) Gdy ulicami Paryża podążały ku miejscu przeznaczenia pełne ofiar wozy, prokonsule wysłani przez wszechwładny Konwent na prowincję dopuszczali się takiego okrucieństwa, jakiego nie doświadczano nawet w stolicy. Ostrze śmiercionośnej maszyny wznosiło się i opadało zbyt wolno, aby nadążać z rzezią. Długie szeregi pojmanych uśmiercano salwami kartaczy. Dziurawiono dna przepełnionych ludźmi barek. Lyon wyludnił się jak pustynia. W Arras odmawiano więźniom nawet łaski szybkiej śmierci. Wzdłuż Loary od Saumur aż do morza ogromne stada kruków i kań ucztowały na kłębach nagich ciał splecionych ze sobą w odrażających objęciach. Nie okazywano względów dla płci czy wieku. Ten nieludzki reżim pozbawił życia setki nastoletnich chłopców i dziewcząt. Wzdłuż jakobińskich szeregów przerzucano z ostrza na ostrze piki niemowlęta oderwane od piersi matek”. W ciągu zaledwie dziesięciu lat życie oddały tłumy ludzi. 

To właśnie chciał osiągnąć szatan. Do tego momentu zmierzał przez wszystkie wieki. Założył sobie, że zwiedzie wszystkich, od najmniejszego do największego; jego niezmiennym celem jest pogrążenie ludzi w niedoli i rozpaczy, zeszpecenie i splugawienie arcydzieła Bożego, zaprzepaszczenie zamiarów łaski i miłosierdzia, by w ten sposób przysporzyć smutku w niebie.  

-176-

Przez swoje zwodzicielskie zabiegi zaślepia umysły ludzi i sprawia, że winą za jego działania obarczają Boga, jakby całe to nieszczęście wynikało z planu Stwórcy. Podobnie kiedy upodleni i zezwierzęceni przez jego okrutną moc ludzie osiągną wolność, nakłania ich do ekscesów i bestialstwa. Potem tyrani i ciemiężcy wskazują ów obraz rozkiełznanej samowoli jako przykład tego, do czego prowadzi wolność. 

Kiedy wykryje się błąd pod jednym przebraniem, szatan jedynie maskuje go w inny sposób, a tłumy przyjmują go z równym entuzjazmem jak poprzednio. Ludzie odkryli, że katolicyzm to zwiedzenie, i nie mógł on już posługiwać się tym narzędziem, aby skłonić ich do łamania Bożego prawa. Nakłonił ich więc, aby każdą religię uważali za oszustwo, a Biblię za bajkę; a oni, odrzuciwszy Boże ustawy, poddali się niepohamowanemu złu. 

Fatalny błąd, który sprowadził na mieszkańców Francji całe to nieszczęście, wynikał z pominięcia wielkiej prawdy, że Boże przykazania zakreślają granice prawdziwej wolności. „O gdybyś zważał na me przykazania, stałby się pokój twój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale”; „Nie ma pokoju dla bezbożnych — mówi Pan”; „Lecz kto mnie słucha, bezpiecznie mieszkać będzie i będzie wolny od strachu przed nieszczęściem” (Iz 48,18.22 BT; Prz 1,33). 

Ateiści, niewierzący i odstępcy przeciwstawiają się Bożemu prawu; jednak rezultaty jego wpływu dowodzą, że pomyślność człowieka jest związana z posłuszeństwem Bożym przykazaniom. Ten, kto nie chce przyjąć tej lekcji z Bożej księgi, będzie musiał wyciągnąć ją z historii narodów. 

Kiedy szatan, posługując się Kościołem rzymskim, działał, aby prowadzić ludzi do nieposłuszeństwa, ukrywał swoje zamiary i prowadził swoje dzieło potajemnie, aby upadek i cierpienie nie były postrzegane jako wynik przestępowania przykazań. Duch Boży przeciwstawiał się jego mocy tak dalece, że cele, jakie sobie zamierzył szatan, nie zostały w pełni osiągnięte. Ludzie nie łączyli skutku z przyczyną i nie dostrzegali źródła swoich nieszczęść. Kiedy jednak podczas rewolucji Zgromadzenie Narodowe jawnie odrzuciło prawo Boże, wszyscy stali się świadkami działania prawa przyczyny i skutku, które przejawiło się w Rządach Terroru. 

Gdy Francja publicznie wyparła się Boga i odrzuciła Biblię, grzesznicy i siły ciemności zatriumfowali, osiągając to, do czego dążyli — królestwo wolne od ograniczeń Bożego prawa. „Ponieważ wyroku skazującego za złe postępki nie wydaje się szybko, przeto serce synów ludzkich wypełnia się chęcią czynienia zła” (Koh 8,11 DBG). Złamanie sprawiedliwego i słusznego prawa musi nieuchronnie doprowadzić do nieszczęścia i zagłady. Choć następstwa nie pojawiły się od razu, ludzka niegodziwość konsekwentnie kształtowała ich los. Stulecia odstępstwa i zbrodni nagromadziły gniew na dzień odpłaty; a kiedy dopełniła się miara grzechu, ci, którzy pogardzili Bogiem, dowiedzieli się, choć za późno, jak straszną rzeczą jest nadużycie Bożej cierpliwości. W wielkim stopniu odepchnięto Ducha Bożego, który kładzie tamę okrutnej sile szatana, i pozwolono działać temu, którego jedyną uciechą jest ludzkie nieszczęście. Tym, którzy wybrali drogę rebelii, pozostało zbieranie jej owoców, aż kraj zalały zbrodnie zbyt straszne, by można je było opisać. Ze spustoszonych prowincji i zrujnowanych miast słychać było straszliwy krzyk — przejmujący krzyk bólu. Wydawało się, jakby pod Francją zapadła się ziemia. Religia, prawo, porządek społeczny, rodzina, państwo i Kościół zostały zmiecione tą samą bezbożną ręką, która podniosła się przeciw prawu Bożemu. Mędrzec miał rację, mówiąc: „[W]ystępny upada przez występek” (Prz 11,5 BT). „[G]rzesznik postępuje źle i mimo to długo żyje. Ja jednak wiem, że dobrze powodzić się będzie tym, którzy się boją Boga, tym, którzy się boją jego oblicza. Ale bezbożnemu nie będzie się dobrze powodziło” (Koh 8,12-13)”. „Bo nienawidzili poznania i nie obrali bojaźni Pana (…) dlatego muszą spożywać owoc swojego postępowania i sycić się swoimi radami” (Prz 1,29.31). 

-177-

Wierni świadkowie Boży zamordowani przez bluźnierczą moc „wychodzącą z otchłani” nie milczeli długo. „A po upływie trzech i pół dnia duch żywota od Boga wstąpił w nich i stanęli na swoich nogach, a wielki strach padł na tych, którzy ich widzieli” (Ap 11,11 DBG). W roku 1793 Zgromadzenie Narodowe Francji wydało dekret o obaleniu religii chrześcijańskiej i odrzuceniu Biblii. Trzy i pół roku później ukazała się ogłoszona przez te same władze rezolucja, która go uchylała i wyrażała tolerancję wobec Pisma Świętego. Świat był przerażony ogromem następstw, jakie pociągnęło za sobą odrzucenie świętych wskazań, a ludzie dostrzegli potrzebę zaufania Bogu i Jego Słowu jako podstawie [obywatelskich — przyp. tłum.] cnót i moralności. „Komu urągałeś i bluźniłeś? Przeciw komu podnosiłeś swój głos, wysoko wznosiłeś swoje oczy? Przeciwko Świętemu Izraelskiemu” (Iz 37,23). „Dlatego też pokażę im, tym razem dam im poznać moją rękę i moją siłę; i zrozumieją, że moje imię — Jahwe!” (Jr 16,21 BT). 

Prorok mówi dalej o dwóch świadkach: „I usłyszeli głos donośny z nieba, mówiący do nich: Wstąpcie tutaj! I wstąpili do nieba w obłoku, nieprzyjaciele zaś ich patrzyli na nich” (Ap 11,12). Odkąd Francja wypowiedziała wojnę dwóm Bożym świadkom, zostali oni uhonorowani jak nigdy dotąd. W roku 1804 powstało Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, a po nim podobne do niego organizacje z licznymi filiami rozsianymi na terenie całej Europy. W 1816 roku założono Amerykańskie Towarzystwo Biblijne. Gdy powstało Brytyjskie Towarzystwo Biblijne, drukowano i rozpowszechniano Biblię w pięćdziesięciu językach. Od tamtej pory przetłumaczono ją na kilkaset języków i dialektów293. 

Pięćdziesiąt lat przed rokiem 1792 niewiele uwagi poświęcano misji do obcych krajów. Nie powstawały nowe towarzystwa misyjne i zaledwie kilka Kościołów usiłowało szerzyć chrześcijaństwo tam, gdzie go nie znano. Jednak z końcem osiemnastego stulecia nastąpiła ogromna zmiana. Ludzie rozczarowali się zdobyczami racjonalizmu i zdali sobie sprawę z tego, że potrzebują Bożego objawienia i religii w praktyce. Od tego czasu prace misji zagranicznych osiągnęły bezprecedensowy wzrost. 

Rozwój sztuki drukarskiej przyczynił się do szybszego rozpowszechniania Biblii. Rozwijające się możliwości komunikacji pomiędzy krajami, rozpad murów dawnych uprzedzeń i narodowego ekskluzywizmu, a także fakt utraty świeckich wpływów biskupa Rzymu otworzyły drogę dla Słowa Bożego. Po pewnym czasie Biblię sprzedawano bez ograniczeń na ulicach Rzymu, a teraz dotarła do najodleglejszych miejsc zamieszkałego świata. 

Pewnego razu niewierzący Wolter powiedział chełpliwie: „Zmęczyło mnie słuchanie o tym, że dwunastu ludzi założyło religię chrześcijańską. Udowodnię, że wystarczy jeden, aby ją obalić”. Od jego śmierci przeminęło już niejedno pokolenie. Miliony przyłączyły się do wojny przeciwko Biblii. Daleko jednak do jej zniszczenia; jest to trudniejsze niż w czasach Woltera, ponieważ teraz istnieją dziesiątki, a nawet setki tysięcy egzemplarzy Biblii. Dobrze oddają to słowa jednego z pierwszych reformatorów, który wypowiadał się na temat Kościoła chrześcijańskiego: „Biblia to kowadło, na którym zużyło się wiele młotów”. Pan powiedział: „Żadna broń ukuta przeciwko tobie nic nie wskóra, a każdemu językowi, który w sądzie przeciwko tobie wystąpi, zadasz kłam” (Iz 54,17). 

„[S]łowo Boga naszego trwa na wieki” (Iz 40,8). „Wszystkie jego nakazy są niezawodne, ustanowione na wieki wieków, pełnione w wierności i prawości” (Ps 111,7-8). Rozpadnie się wszystko, co opiera się na ludzkim autorytecie, jednak to, co zostało zbudowane na skale niezmiennego Słowa Bożego, będzie trwało wiecznie.

Posted in

Droga do Odnowy

Leave a Comment