Dzięki Słowu i Duchowi Bożemu otwierają się przed ludźmi wielkie zasady sprawiedliwości zawarte w Jego prawie. A ponieważ prawo Boże jest „świętym i sprawiedliwym, i dobrym” zapisem Bożej doskonałości, zatem charakter ukształtowany przez posłuszeństwo wobec niego będzie święty. Charakter Chrystusa stanowi doskonały przykład. On sam mówi: „Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego”; „Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba” (J 15,10; 8,29). Naśladowcy Chrystusa mają stać się podobni do Niego — dzięki łasce Boga mają formować charaktery w harmonii z zasadami Jego świętego prawa. Na tym polega biblijne uświęcenie.
Dzieło to może się dokonać jedynie dzięki wierze w Chrystusa przez moc Ducha Bożego mieszkającego w sercu. Paweł przestrzega wierzących: „[Z] bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie” (Flp 2,12-13). Chrześcijanin będzie czuł podszepty grzechu, ale będzie pozostawał w stanie bezustannej wojny z nim. Oto, gdzie potrzebna jest pomoc Chrystusa. Ludzka słabość jednoczy się z Bożą siłą, a wiara woła: „Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (1 Kor 15,57).
Pismo Święte wyraźnie wskazuje, że dzieło uświęcenia to proces ciągłego doskonalenia. Gdy podczas nawrócenia grzesznik odnajduje pokój z Bogiem przez krew pojednania, życie chrześcijanina dopiero się rozpoczyna. Teraz ma on „przechodzić do tego, co bardziej doskonałe”422; wzrastać „do miary dorosłości pełni Chrystusowej”423. Apostoł Paweł mówi: „Bracia, ja siebie nie uważam za kogoś, kto pochwycił, lecz jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, z uporem zaś sięgając po to, co przede mną, prę do celu, do nagrody pochodzącego z góry powołania Bożego w Chrystusie Jezusie” (Flp 3,13 EIB). Piotr natomiast przedstawia nam stopnie, dzięki którym osiągane jest biblijne uświęcenie: „I właśnie dlatego, przykładając wszelkie staranie, dostarczcie waszej wierze cnoty, cnocie zaś poznania, poznaniu zaś opanowania, opanowaniu zaś wytrwałości, wytrwałości zaś pobożności, pobożności zaś braterstwa, braterstwu zaś miłości. (…) te bowiem czyniąc, nigdy się nie potkniecie” (2 P 1,5-10).
Ci, którzy doświadczają biblijnego uświęcenia, będą przejawiali ducha pokory. Podobnie jak Mojżesz ujrzeli straszliwy majestat świętości i widzą swoją własną niegodność w porównaniu z czystością i wzniosłą doskonałością Nieskończonego.
Przykładem prawdziwego uświęcenia był prorok Daniel. Jego długie życie wypełniała szlachetna służba dla jego Mistrza. Był on mężem „umiłowanym” przez niebo (Dn 10,11 BT). Jednak zamiast głosić, że jest czysty i święty, ten szanowany prorok utożsamiał się z grzesznym Izraelem, kiedy wstawiał się przed Bogiem w imieniu swojego ludu: „[N]ie dla naszej sprawiedliwości zanosimy nasze błaganie przed twoje oblicze, lecz dla obfitego twojego miłosierdzia”. „Zgrzeszyliśmy, bezbożnie postąpiliśmy”. Oznajmił: „[M]ówiłem, modliłem się i wyznawałem mój grzech i grzech mojego ludu”. A kiedy później ukazał się Syn Człowieczy, aby udzielić mu wskazówek, Daniel powiedział: „[T]warz moja zmieniła się do niepoznania i nie miałem żadnej siły” (Dn 9,18.15.20; 10,8).
Kiedy Hiob usłyszał głos Pana w potężnym wietrze, wykrzyknął: „Przeto odwołuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele” (Hi 42,6). Podobnie było, kiedy Izajasz ujrzał chwałę Bożą i usłyszał, jak cherubini wołają: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego” — prorok wykrzyknął: „Biada mi! Zginąłem” (Iz 6,3.5). Gdy
-286-
Paweł został uniesiony do trzeciego nieba i usłyszał rzeczy, których człowiek nie jest w stanie wypowiedzieć, mówił o sobie jako o „najmniejszym ze wszystkich świętych” (2 Kor 12,2-4; Ef 3,8). Tak było również, kiedy ukochany Jan, ten sam który wsparł się na piersi Jezusa, a wcześniej oglądał Jego chwałę, upadł jak nieżywy u stóp anioła (Ap 1,17).
Ze strony tych, którzy chodzą w cieniu krzyża Golgoty, nie będzie żadnego wywyższania własnej osoby; nie będą oni twierdzić, że są bezgrzeszni. Czują, że to ich grzech spowodował cierpienie, które złamało serce Syna Bożego, i ta myśl będzie prowadzić ich do pokory. Ci, którzy żyją najbliżej Jezusa, najdokładniej widzą słabość i grzeszność człowieczeństwa i jedyną nadzieję pokładają w zasługach ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Zbawiciela.
Uświęcenie, jakie obecnie zdobywa sobie popularność w świecie religii, niesie ze sobą ducha egzaltacji i nieposzanowania prawa Bożego, co z góry określa je jako obce religii Biblii. Jego zwolennicy ją, że uświęcenie to dzieło jednej chwili, w której dzięki wierze osiąga się doskonałą świętość. Tyko wierz, mówią, a błogosławieństwo jest twoje. Nie oczekuje się żadnych dalszych wysiłków ze strony zainteresowanego. Równocześnie zaprzeczają oni autorytetowi prawa Bożego, utrzymując, że są wolni od zobowiązania do przestrzegania przykazań. Czy jednak możliwe jest, aby ludzie mogli być święci w zgodzie z wolą Boga i Jego charakterem, nie pozostając równocześnie w zgodzie z zasadami, które są wyrazem Jego natury i woli i które pokazują, co Mu się podoba?
Tęsknota za łatwą religią, która nie oczekuje żadnych dążeń, żadnego samozaparcia, żadnego rozstania z szaleństwami świata, powołała do życia popularną doktrynę głoszącą, że potrzebujemy jedynie wiary. Co jednak mówi Słowo Boże? Apostoł Jakub przedstawia to następująco: „Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? (…) Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa? Czyż Abraham, praojciec nasz, nie został usprawiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego? Widzisz, że wiara współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się doskonała. (…) Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary” (Jk 2,14-24).
Świadectwo Słowa Bożego sprzeciwia się owej zwodniczej doktrynie o wierze bez uczynków. To, co rości sobie pretensje do przychylności nieba bez koniecznej zgody na warunki, na których gwarantowana jest łaska, nie jest żadną wiarą, ale arogancją; prawdziwa wiara zbudowana jest na biblijnych obietnicach i zapewnieniach.
Niech nikt nie zwodzi się przekonaniem, że może stać się święty, świadomie łamiąc jedno z Bożych przykazań. Świadome popełnianie grzechu ucisza czujny głos Ducha i oddziela człowieka od Boga. „[G]rzech jest przestępstwem zakonu” [prawa]. Zatem „każdy, kto grzeszy, nie widział go ani go nie poznał” (1 J 3,4.6). Chociaż Jan w swoich listach tak bardzo skupia się na miłości, to jednak nie waha się, aby objawić prawdziwy charakter tych, którzy głoszą, że są uświęceni, a równocześnie żyją, łamiąc Boże prawo. „Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża” (1 J 2,4-5). Na tym polega test tego, co wyznaje każdy człowiek. Nie jesteśmy w stanie uznać świętości żadnego człowieka, jeśli nie ocenimy jej według jedynego Bożego standardu świętości, aktualnego zarówno w niebie, jak i na ziemi. Jeśli prawo moralne nie ma dla ludzi znaczenia, jeśli umniejszają znaczenie Bożych przykazań i lekceważą je, jeśli łamią jedno z najmniejszych przykazań i uczą tego innych, nie znajdą aprobaty w oczach nieba i możemy być pewni, że ich roszczenia nie mają żadnych podstaw.
Samo twierdzenie, że jest się bez grzechu, stanowi w swej istocie dowód na to, że ten, kto je głosi, daleki jest od świętości. Dzieje się tak dlatego, że nie posiada on właściwego pojęcia o nieskończonej czystości i świętości Boga ani nie wie, kim powinni stać się ci, którzy mają pozostać w harmonii z Jego charakterem; człowiek ten jest w stanie uważać się za świętego, ponieważ nie posiada właściwego pojęcia o czystości i wzniosłym pięknie Jezusa oraz zjadliwym i fatalnym charakterze grzechu. Im większy jest dystans pomiędzy nim a Chrystusem i im mniej adekwatne są jego koncepcje dotyczące charakteru i oczekiwań Boga, tym bardziej sprawiedliwy będzie wydawał się we własnych oczach.
-287-
Ukazane w Piśmie Świętym uświęcenie obejmuje całą istotę — ducha, duszę i ciało. Paweł modlił się o Tesaloniczan: „[A] cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (1 Tes 5,23). Do innych wierzących pisze: „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza” (Rz 12,1). W czasach dawnego Izraela każda ofiara, którą przynoszono dla Pana, była dokładnie sprawdzana. Jeśli odkryto, że przyprowadzone zwierzę posiada jakąkolwiek wadę, było odrzucane, ponieważ Bóg nakazał, aby ofiara była „bez skazy”. Podobnie prosi się chrześcijan, aby ich ciała były „ofiarą żywą, świętą, miłą Bogu”. Aby tak się stało, wszystkie ich siły muszą być zachowane w najlepszym możliwym stanie. Żadna praktyka, która osłabia siły fizyczne czy umysłowe, nie przystoi człowiekowi, który służy swojemu Bogu. Czy Bóg byłby zadowolony z czegokolwiek gorszego niż nasza najlepsza ofiara? Chrystus powiedział: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego”424. Ci, którzy rzeczywiście kochają Boga całym swoim sercem, będą pragnęli poświęcić się Mu w najlepszej służbie swojego życia i będą bezustannie dążyli do tego, aby włożyć wszelkie siły swojego jestestwa w pozostawanie w zgodzie z prawami, których przestrzeganie uzdalnia ich do pełnienia Jego woli. Nie będą przez uleganie apetytowi lub namiętności osłabiać czy kalać ofiary, jaką przynoszą niebiańskiemu Ojcu.
Piotr mówi: „[P]roszę was, abyście się (…) wstrzymywali od cielesnych pożądliwości” (1 P 2,11). Każde grzeszne zaspokojenie namiętności prowadzi do sparaliżowania zdolności i zabija umysłowe i duchowe postrzeganie, a Słowo czy Duch Boży są w stanie wywierać na serce jedynie nikły wpływ. Paweł pisze do Koryntian: „[U]miłowani, oczyśćmy się od wszelkiej zmazy ciała i ducha, dopełniając świątobliwości swojej w bojaźni Bożej” (2 Kor 7,1). A wstrzemięźliwość umieszcza na równi z resztą owocu Ducha: miłością, radością, pokojem, cierpliwością, uprzejmością, dobrocią i wiernością (Ga 5,22-23).
Jakże wielu tych, którzy twierdzą, że są chrześcijanami, osłabia swoje siły w pogoni za zyskiem czy modą, nie zważając na te natchnione słowa; jak wielu degraduje samego siebie jako człowieka stworzonego na Boże podobieństwo poprzez obżarstwo, picie wina, zakazane przyjemności. Natomiast Kościół, zamiast potępiać, zbyt często zachęca do zła, odwołując się do apetytu, żądzy zysku czy umiłowania przyjemności, aby pomnożyć swoje dochody, do których uzupełnienia nie wystarcza miłość do Chrystusa. Gdyby Jezus wszedł do współczesnych kościołów i zobaczył odbywające się w nich przyjęcia oraz prowadzony w nich w imię religii handel, który nie ma nic wspólnego ze świętością, czy nie wyprowadziłby tych świętokradców podobnie jak wygnał ze świątyni handlujących pieniędzmi?
Apostoł Jakub oznajmia, że mądrość z góry jest „przede wszystkim czysta”. Czy gdyby apostoł spotkał tych, którzy wymawiają cenne imię Jezusa ustami skalanymi tytoniem, których oddech i ciało przesiąknięte jest jego odrażającym odorem i którzy zanieczyszczają niebiańską atmosferę oraz zmuszają wszystkich wokół do wdychania trucizny — gdyby apostoł spotkał się z praktyką tak przeciwną czystości ewangelii, czy nie nazwałby jej „ziemską, zmysłową, diabelską”? Niewolnicy tytoniu, powołując się na błogosławieństwo zupełnego uświęcenia, rozmawiają o swej nadziei na niebo; jednak Słowo Boże wyraźnie oznajmia, że „nie wejdzie do niego w ogóle nic nieczystego” (Ap 21,27 EIB).
-288-
„Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych? Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym”425 (1 Kor 6,19-20). Ten, którego ciało jest świątynią Ducha Świętego, nie będzie zniewolony przez zgubny zwyczaj. Jego siły należą do Chrystusa, który kupił go za cenę swojej krwi. Stanowi własność Pana. Jak mógłby pozostać bez winy, marnotrawiąc powierzony mu kapitał? Ci, którzy określają siebie mianem chrześcijan, wydają corocznie olbrzymie sumy na bezużyteczne i szkodliwe nałogi, podczas gdy inni giną bez słowa życia. Bóg jest okradany z dziesięcin i darów, podczas gdy oni spalają na ołtarzu niszczącej pożądliwości więcej, niż wydali na to, by ulżyć biednym czy wesprzeć dzieło głoszenia ewangelii. Gdyby wszyscy, którzy twierdzą, że są naśladowcami Chrystusa, byli naprawdę uświęceni, ich środki wydawane na niepotrzebne, a nawet niszczące przyjemności wróciłyby do Pańskiej skarbnicy, a chrześcijanie stanowiliby przykład wstrzemięźliwości, samozaparcia i poświęcenia. Wówczas staliby się światłem świata.
Świat dąży do zaspokajania swoich przyjemności. Ludzkimi masami kieruje „pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia”. Jednak naśladowcy Chrystusa mają świętsze powołanie. „[W]yjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego się nie dotykajcie”. W świetle Bożego Słowa jesteśmy usprawiedliwieni, twierdząc, że uświęcenie nie może być autentyczne, jeśli nie przejawia się w takim właśnie odwróceniu się od grzesznych dążeń i przyjemności, jakie oferuje świat.
Do tych, którzy zastosują się do wezwania: „[W]yjdźcie spośród nich i odłączcie się, (…) i nieczystego się nie dotykajcie”, Bóg kieruje swoją obietnicę: „A ja przyjmę was i będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący” (2 Kor 6,17-18). Przywilejem i przeznaczeniem każdego chrześcijanina jest bogate i pełne doświadczenie w sprawach Bożych. „Ja jestem światłością świata” — powiedział Jezus — „kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota” (J 8,12). „Ale droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci aż do białego dnia” (Prz 4,18). Każdy krok wiary i posłuszeństwa przybliża człowieka do głębszego związku ze Światłem świata, w którym „nie ma żadnej ciemności”. Na sługi Boże świecą jasne promienie Słońca sprawiedliwości, a oni mają przekazywać je dalej. Podobnie jak gwiazdy mówią nam, że w niebie panuje wielka światłość, dzięki której zostały stworzone tak jasnymi, podobnie chrześcijanie mają objawiać, że na tronie wszechświata zasiada Bóg, którego charakter jest godny chwały i naśladowania. Owoce Jego Ducha, czystość i świętość Jego charakteru objawią się w tych, którzy o Nim świadczą.
W Liście do Kolosan Paweł przedstawia obfite błogosławieństwa udzielane dzieciom Bożym. „Dlatego i my od tego dnia, kiedy to usłyszeliśmy” — mówi — „nie przestajemy się za was modlić i prosić, abyście doszli do pełnego poznania woli jego we wszelkiej mądrości i duchowym zrozumieniu, Abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznawaniu Boga, utwierdzeni wszelką mocą według potęgi chwały jego ku wszelkiej cierpliwości i wytrwałości, z radością” (Kol 1,9-11).
W innym miejscu wyraża swoje pragnienie, aby bracia w Efezie mogli zrozumieć wzniosłość przywileju dostępnego chrześcijaninowi. W bardzo gruntowny sposób przedstawia im cudowną moc i poznanie, jakie mogliby posiąść jako synowie i córki Najwyższego. To oni mieli być „przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku”, „wkorzenieni i ugruntowani w miłości”, aby „zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie”. Kiedy modli się on, aby „zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą”, jego modlitwa dotyka najważniejszej kwestii (Ef 3,16-19).
-289-
Przedstawione tu zostały wyżyny, jakie można osiągnąć przez wiarę w obietnice naszego niebiańskiego Ojca, kiedy wypełniamy to, czego od nas oczekuje. Dzięki zasługom Chrystusa mamy dostęp do tronu Nieskończonej Mocy. „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?” (Rz 8,32). Ojciec udzielił Synowi swego Ducha bez miary i my także możemy uczestniczyć w tej pełni. Jezus mówi: „Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą” (Łk 11,13). „Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to”. „Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna” (J 14,14; 16,24).
Choć życie chrześcijanina będzie charakteryzować pokora, nie powinno być naznaczone smutkiem ani poniżaniem własnej osoby. Przywilejem każdego jest żyć tak, aby Bóg pochwalał to i błogosławił mu. Nasz niebiański Ojciec nie chce, abyśmy stale znajdowali się w stanie potępienia i w ciemności. Przejawem prawdziwej pokory nie jest chodzenie ze zwieszoną głową i z sercem pełnym myśli o sobie. Możemy iść do Jezusa, dostąpić oczyszczenia i stanąć wobec prawa bez wstydu i wyrzutów sumienia. „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie” (Rz 8,1).
Upadli synowie Adama stają się „synami Bożymi” dzięki Jezusowi. „Bo zarówno ten, który uświęca, jak i ci, którzy bywają uświęceni, z jednego są wszyscy; z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi” (Hbr 2,11). Życie chrześcijanina będzie życiem wiary, zwycięstwa i radości w Bogu. „Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza” (1 J 5,4). Nehemiasz, sługa Boży, powiedział prawdę: „[R]adość z Pana jest waszą ostoją” (Ne 8,10). Paweł zaś mówi: „Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się”. „Zawsze się radujcie. Nieustannie się módlcie. We wszystkim dziękujcie; gdyż taka jest wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was” (Flp 4,4; 1 Tes 16-18 EIB).
Takie właśnie są owoce biblijnego nawrócenia i uświęcenia; rzadko jednak widzi się je w chrześcijańskim świecie, ponieważ wielkie zasady sprawiedliwości ukazane w prawie Bożym są traktowane z lekceważeniem. Oto dlaczego w tak niewielkim stopniu przejawia się owo głębokie i trwałe działanie Ducha Bożego, jakie charakteryzowało ruchy przebudzeniowe w przeszłości.
Zmieniamy się przez przyglądanie się. Kiedy jednak odrzucone zostaną święte wskazania, w których Bóg ukazał ludziom doskonałość i świętość swojego charakteru, a umysły ludzi podążą za ludzkimi naukami i teoriami, nie będzie niczym dziwnym to, że w Kościele nastąpił zanik żywej pobożności. Pan mówi: „Gdyż mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą” (Jr 2,13).
„Szczęśliwy, kto nie słucha bezbożnych (…) lecz w prawie Pańskim ma upodobanie i rozmyśla nad nim, we dnie i w nocy. Podobny jest do drzewa, co nad wodą płynącą owoc wydaje we właściwym czasie, a liście jego nigdy nie więdną. Taki co zacznie, kończy szczęśliwie” (Ps 1,1-3 BWP). Dopiero wówczas, gdy prawo Boże zostanie przywrócone na właściwą pozycję, wśród tych, którzy wyznają, że są ludem Bożym, pojawi się odrodzenie elementarnej wiary i pobożności. „Tak mówi Pan: Przystańcie na drogach i patrzcie, pytajcie się o odwieczne ścieżki, która to jest droga do dobrego i chodźcie nią, a znajdziecie odpoczynek dla waszej duszy!” (Jr 6,16).