Wielki Bój – Dzień 082

Papież udzielił wskazówek, aby proboszcz upominał łamiących niedzielę i życzył im, by chodzili do kościoła i odmawiali modlitwy, aby nie przynieśli wielkiego nieszczęścia sobie ani sąsiadom. Sobór Kościoła przedstawił argument, stosowany później powszechnie nawet przez protestantów, że ponieważ zdarzało się, iż ludzie bywali porażeni piorunem podczas pracy w niedzielę, oznacza to, że jest ona dniem świętym. „Jest rzeczą oczywistą, jak wielkie było niezadowolenie Boga z powodu zaniedbania tego dnia” — powiedzieli prałaci. Wystosowano wówczas apel, by księża i duchowni, królowie i książęta oraz wszyscy wierzący ludzie „dołożyli swych najwyższych starań i troski, by temu dniowi przywrócić należną mu cześć i dla powagi chrześcijaństwa czcić go z większą jeszcze czcią w przyszłości”. 

Ponieważ dekrety soborów okazywały się niewystarczające, proszono władze państwowe o wydanie edyktu, który miałby wywołać strach w ludzkich sercach i zmusić ich do powstrzymywania się od pracy w niedzielę. Na zwołanym w Rzymie synodzie z jeszcze większą siłą i powagą potwierdzono wszystkie poprzednie decyzje. Zostały one również włączone do prawa kościelnego i egzekwowane przez władze państwowe nieomal w całym chrześcijaństwie. 

Brak jakiegokolwiek poparcia w Piśmie Świętym dla zachowywania niedzieli nadal nie był powodem zakłopotania. Ludzie podważali prawo swych nauczycieli do usuwania w cień stanowczej wypowiedzi Jahwe, że „siódmego dnia jest szabat Pana, twojego Boga”, by czcić dzień słońca. W celu uzupełnienia braku biblijnego świadectwa potrzebne były inne środki zaradcze. Pewnemu gorliwemu obrońcy niedzieli, który pod koniec dwunastego stulecia odwiedzał zgromadzenia w Anglii, dali odpór wierni świadkowie prawdy; jego wysiłki były do tego stopnia bezowocne, że wyjechał stamtąd na jakiś czas, aby zgromadzić nieco środków na poparcie swoich nauk. Kiedy powrócił, miał wszystko, czego potrzebował, i jego późniejsze działania w końcu zostały zwieńczone sukcesem. 

-346-

Przywiózł ze sobą zwój pochodzący rzekomo od samego Boga, który zawierał potrzebny nakaz święcenia niedzieli i któremu towarzyszyły straszliwe pogróżki zapowiadające karę dla nieposłusznych. Ten cenny dokument — podróbka równie obrzydliwa jak sama instytucja, która ją wydała — miał spaść z nieba i zostać odnaleziony w Jerozolimie na ołtarzu świętego Szymona na Golgocie. W rzeczywistości jednak miejscem jego powstania był papieski pałac w Rzymie. We wszystkich wiekach oszustwa i fałszerstwa mające na celu rozwój władzy i dobrobytu Kościoła były uznawane przez papieską hierarchię za zgodne z prawem. 

Zapis ze zwoju zakazywał pracy od godziny dziewiątej, czyli mniej więcej od trzeciej po południu w sobotę, aż do wschodu słońca w poniedziałek; jego autentyczność miała zostać potwierdzona przez liczne cuda. Donoszono w nim, że osoby pracujące we wspomnianym czasie zostaną dotknięte paraliżem. Młynarz, który próbował mleć ziarno, zobaczył zamiast mąki wypływający spod żaren strumień krwi, a koło młyńskie zatrzymało się, choć napędzał je silny bieg wody. Kobieta, która umieściła ciasto w piecu, po wyjęciu go odkryła, że jest ono surowe, choć piec był bardzo gorący. Inna, która miała o godzinie dziewiątej przygotowane ciasto, ale zdecydowała się odłożyć upieczenie go do poniedziałkowego poranka, odkryła następnego dnia, że zostało podzielone na bochenki i upieczone Bożą mocą. Człowiek, który upiekł chleb po godzinie dziewiątej w sobotę, przełamawszy bochenek następnego poranka, spostrzegł, że popłynęła z niego krew. Przy pomocy tak absurdalnych i zabobonnych wymysłów obrońcy niedzieli zamierzali potwierdzić jej świętość. 

W Szkocji, podobnie jak w Anglii, większy szacunek wobec niedzieli zdobywano przez częściowe połączenie jej z dawnym szabatem. Inny był tylko czas, który należało zachowywać jako święty. Edykt króla Szkocji głosił, że „sobota od dwunastej w południe powinna się liczyć jako dzień święty” i od tego czasu aż do poniedziałkowego poranka żaden człowiek nie powinien zajmować się sprawami świeckimi.  

-347-

Jednak bez względu na wszelkie wysiłki zmierzające do ustanowienia świętości niedzieli sami zwolennicy papiestwa publicznie wyznawali świętość Bożego szabatu i ludzkie pochodzenie instytucji, która miała go zastąpić. W szesnastym stuleciu rada papieska jasno orzekła: „Niechaj wszyscy chrześcijanie pamiętają, że siódmy dzień został poświęcony przez Boga i miał być uznawany i przestrzegany nie tylko przez Żydów, ale przez wszystkich, którzy twierdzili, że czczą Boga. Jednak my, chrześcijanie, zastąpiliśmy ich szabat dniem Pańskim”457. Ci, którzy podjęli się ingerencji w Boże prawo, nie byli nieświadomi charakteru swoich działań. Z pełną świadomością stawiali siebie ponad Bogiem. 

Wstrząsającą ilustrację polityki Rzymu wobec tych, którzy się z nim nie zgadzali, stanowią długie i krwawe prześladowania waldensów — niektórzy z nich święcili szabat. Inni także cierpieli w podobny sposób za swoją wierność czwartemu przykazaniu. Szczególnie znacząca jest historia kościoła w Abisynii. Wśród ciemności średniowiecza stracono z oczu chrześcijan w centralnej Afryce — świat właściwie o nich zapomniał — i przez wiele stuleci cieszyli się oni wolnością w wyznawaniu swojej wiary. Jednak w końcu Rzym dowiedział się o ich istnieniu — imperator Abisynii wkrótce został oszukany i uznał papieża za namiestnika Chrystusa. Potem doszło do innych ustępstw. Wydano edykt zakazujący przestrzegania szabatu pod groźbą surowych kar458. Jednak papieska tyrania szybko stała się tak nieznośnym jarzmem, że Abisyńczycy postanowili je zrzucić. Po straszliwej walce katolicy zostali wyparci ze swoich posiadłości i odbudowana została dawna wiara. Kościoły cieszyły się wolnością i nigdy nie zapomniały lekcji, jaką otrzymały w kwestii zwodzenia, fanatyzmu i despotycznej mocy Rzymu. W obrębie ich samotnego królestwa ludzie byli zadowoleni z tego, że pozostali nieznani reszcie chrześcijaństwa. 

Kościoły w Afryce zachowywały szabat tak jak Kościół papieski, zanim popadł w odstępstwo. Zachowując siódmy dzień według Bożego przykazania, równocześnie wstrzymały się od pracy w niedzielę zgodnie ze zwyczajem Kościoła. Zdobywszy najwyższą władzę, Rzym podeptał szabat Boga, aby wywyższyć własny, jednak Kościoły w Afryce, ukryte na niemal tysiąc lat, nie wzięły udziału w tym odstępstwie. Gdy dostały się pod panowanie Rzymu, były zmuszone odsunąć prawdę i wywyższyć fałszywy szabat, jednak gdy tylko odzyskały swoją niezależność, powróciły do posłuszeństwa czwartemu przykazaniu. 

Te zapisy z przeszłości jasno ukazują wrogość Rzymu wobec prawdziwego szabatu i jego obrońców oraz środki, jakich używa, aby uczcić instytucję, którą sam ustanowił. Słowo Boże uczy, że sceny te mają się powtórzyć, gdy rzymscy katolicy i protestanci zjednoczą się, wywyższając niedzielę. 

Proroctwo z trzynastego rozdziału Księgi Apokalipsy mówi, że moc, jaką reprezentuje bestia z rogami baranka, spowoduje, iż „ziemia i ci, co na niej mieszkają” będą czcili papiestwo — symbolizowane tu przez bestię „podobną do pantery”. Bestia z dwoma rogami ma również namawiać „mieszkańców ziemi, by postawili posąg zwierzęciu”459; co więcej, ma nakazać, by wszyscy „mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy” przyjęli znak bestii (Ap 13,11-16). Pokazano, że mocą reprezentowaną przez bestię z rogami baranka są Stany Zjednoczone i że to proroctwo wypełni się, gdy kraj ten zacznie wymuszać przestrzeganie niedzieli, co Rzym określa jako szczególne uznanie jego władzy. Jednak Stany Zjednoczone nie będą same w tym hołdzie wobec papiestwa. Wpływ Rzymu w krajach, które raz uznały jego zwierzchnictwo, wcale nie zanikł. Proroctwo zapowiada odrodzenie się jego potęgi.

-348-  

 „A jedna z głów jego była śmiertelnie raniona, lecz śmiertelna rana jego była wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za tym zwierzęciem” (Ap 13,3). Zadanie śmiertelnej rany wskazuje na upadek papiestwa w 1798 roku. Potem prorok mówi o tym, że „śmiertelna rana jego była wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za tym zwierzęciem”. Paweł jasno stwierdza, że „człowiek grzechu” będzie działał do powtórnego przyjścia Chrystusa (2 Tes 2,3-8). Do samego końca czasu będzie prowadził dzieło zwodzenia. Również apostoł Jan, odnosząc się do papiestwa, oznajmia: „I pokłonią mu się wszyscy mieszkańcy ziemi, których imiona nie są zapisane w księdze życia Baranka zabitego od założenia świata” (Ap 13,8 DBG). Zarówno w Starym, jak i w Nowym Świecie papiestwo odbierze hołd poprzez cześć, jaka zostanie oddana instytucji niedzieli, która ma oparcie wyłącznie w autorytecie Kościoła rzymskiego. 

Od połowy dziewiętnastego stulecia studiujący proroctwa w Stanach Zjednoczonych przedstawiali to świadectwo światu. W wydarzeniach, jakie mają miejsce obecnie, widoczny jest gwałtowny postęp w wypełnieniu się tej przepowiedni. Protestanccy nauczyciele wysuwają takie same roszczenia w kwestii Bożego pochodzenia święcenia niedzieli i wykazują się identycznym brakiem dowodów poparcia w Piśmie Świętym, jak papiescy przywódcy, którzy fabrykowali cuda na poparcie zmiany przykazania Bożego. Powtórzy się zapewnienie, że sądy Boże nawiedzą tych, którzy pogwałcą święcenie niedzieli; jest to początek stosowania przymusu. Ruch żądający wprowadzenia przestrzegania niedzieli szybko zdobywa poparcie. 

Kościół rzymskokatolicki nie ma sobie równych pod względem przebiegłości i sprytu. Jest w stanie odczytać, co ma się wydarzyć. Cierpliwie czeka, widząc, że Kościoły protestanckie składają mu hołd poprzez akceptację fałszywego szabatu, a także przygotowują się do egzekwowania tego prawa przy pomocy środków, które sam stosował w minionych dniach. Ci, którzy odrzucają światło prawdy, będą szukać pomocy tej samozwań czej nieomylnej mocy, aby wywyższyć instytucję, która jest jej tworem. 

-349-

Nietrudno jest się domyślić, jak szybko tę pomoc otrzymają. Kto lepiej niż papiescy przywódcy wie, jak radzić sobie z tymi, którzy są nieposłuszni wobec Kościoła? 

Kościół rzymskokatolicki ze wszystkimi swoimi odłamami na całym świecie tworzy jedną ogromną organizację i ma służyć interesom „stolicy apostolskiej”. Miliony jego członków w każdym kraju na świecie zostały pouczone, aby dochowywać wierności papieżowi. Bez względu na to, jakiej są narodowości czy jakiemu rządowi służą, mają przede wszystkim uznawać autorytet Kościoła. Choć złożyli przysięgę na wierność wobec państwa, ślub posłuszeństwa Rzymowi zwalnia ich od wszelkich przysiąg, które byłyby wrogie wobec interesów tego ostatniego. 

Historia potwierdza jego zręczne i uparte dążenia do mieszania się w sprawy państw; kiedy już zdobywał przyczółek, by osiągnąć swoje zamiary, posuwał się nawet do obalania książąt i narodów. W roku 1204 papież Innocenty III odebrał od Piotra II, króla Aragonii, następującą nadzwyczajną przysięgę: „Ja, Piotr, król Aragończyków, wyznaję i obiecuję pozostać zawsze wiernym i posłusznym mojemu panu, papieżowi Innocentemu, jego katolickim następcom i Kościołowi rzymskiemu, wiernie zachować moje królestwo w wierności wobec niego, broniąc wiary katolickiej i prześladując zarazę herezji”460. Pozostaje to w zgodzie z tym, co dotyczy mocy biskupa Rzymu, który „ma prawo detronizować imperatorów” oraz „jest w stanie zwolnić poddanych z przysięgi wierności wobec niesprawiedliwych władców”461. 

Należy pamiętać, że Rzym chlubi się swoją niezmiennością. Zasady Grzegorza VII i Innocentego III nadal są zasadami Kościoła rzymskokatolickiego. I gdyby tylko miał taką moc, wprowadziłby je w życie z takim samym zapałem, jak w minionych stuleciach. Protestanci mają nikłe pojęcie o tym, co robią, przyjmując proponowaną pomoc Rzymu w dziele wywyższenia niedzieli. Gdy pochylają się w skupieniu, aby zrealizować swój cel, Rzym zamierza odbudować swoją moc i odzyskać utraconą supremację. Jeśli tylko raz w Stanach Zjednoczonych zostanie ustanowiona zasada, że Kościół może mieć udział w sprawach państwowych lub je kontrolować, że obrzędy religijne mogą być wprowadzane na podstawie praw cywilnych — w krótkim czasie autorytet Kościoła i państwa zapanuje nad sumieniami, a Rzym zatriumfuje w tym kraju. 

Słowo Boże ostrzega przed nadchodzącym niebezpieczeństwem; jeśli zostanie ono zlekceważone, a potem świat protestancki dowie się, jakie są prawdziwe zamiary Rzymu, będzie już za późno, by wyplątać się z sideł. Jego doktryny wywierają wpływ na ciała ustawodawcze, Kościoły i ludzkie serca. Piętrzy swoje wzniosłe i masywne budowle, gdzie w tajemnych wnętrzach powtórzy dawne prześladowania. Ukradkiem i niespodziewanie wzmacnia siły, by osiągnąć własne cele, kiedy nadejdzie czas, by wymierzyć cios. Wszystko, czego potrzebuje, to zdobycie przewagi, a to się właśnie dzieje. Wkrótce zobaczymy i poczujemy, jaki jest cel Rzymu. Każdy, kto uwierzy i będzie posłuszny Słowu Bożemu, ściągnie na siebie złe traktowanie i prześladowania.

Posted in

Droga do Odnowy

Leave a Comment