Szatan nakłania wielu do myślenia, że Bóg popatrzy przez palce na ich niewierność w pomniejszych życiowych kwestiach; jednak w swoim postępowaniu z Jakubem Pan pokazuje, że w żadnym wypadku nie będzie aprobował ani tolerował zła. Wszyscy, którzy zamierzają usprawiedliwić lub ukryć swoje grzechy i pozwolić, aby pozostały w księgach nieba, niewyznane i nieprzebaczone, zostaną pokonani przez szatana. Im bardziej podniosła jest ich religijność, im bardziej zaszczytną pozycję zajmują, tym więcej bólu sprawiają Bogu swoim postępowaniem i tym pewniejsze jest zwycięstwo ich wielkiego przeciwnika. Ci, którzy zwlekają z przygotowaniem na dzień Pana, nie będą w stanie dokonać tego w czasie niepokoju ani później. Przypadek takich ludzi jest beznadziejny.
Ci rzekomi chrześcijanie, którzy wejdą w ostatnie straszliwe zmaganie nieprzygotowani, będą w rozpaczy i palącej udręce wyznawali swoje grzechy, podczas gdy bezbożni będą cieszyć się z ich nieszczęścia. Takie wyznania mają identyczny charakter jak wyznania Ezawa czy Judasza. Ci, którzy je składają, opłakują rezultat przestępstwa, ale nie swoją winę. Nie czują prawdziwej skruchy, żadnego obrzydzenia wobec grzechu. Uznają swój grzech, ponieważ obawiają się kary; jednak jak niegdyś faraon powróciliby do swojego buntu wobec nieba, gdyby tylko cofnięto wyrok.
Historia Jakuba stanowi również zapewnienie, że Bóg nie odrzuci tych, którzy zostali oszukani, skuszeni i zwiedzeni do grzechu, a jednak powrócili do Niego z prawdziwą skruchą. Podczas gdy szatan usiłuje zniszczyć tę grupę, Bóg posyła swoich aniołów, aby ich pocieszali i strzegli w niebezpiecznym czasie. Wysiłki szatana są pełne okrucieństwa i determinacji, jego zwiedzenia są straszliwe; jednak wzrok Pana spoczywa na Jego ludzie, a Jego uszy słyszą jego wołanie. Bardzo cierpią, ognisty piec niemal ich pochłania466; jednak Wytapiacz wydobędzie ich jak złoto wypróbowane w ogniu. Miłość Boga wobec Jego dzieci w czasie ich najdotkliwszych doświadczeń jest tak samo silna i czuła jak w dniach, kiedy najlepiej się im powodziło; potrzebują jednak przejść przez ognisty piec; ich umiłowanie świata musi zostać wypalone, aby mógł się w nich doskonale odbijać obraz Chrystusa.
Czas niepokoju i udręki, jaki jest przed nami, wymaga wiary, która będzie w stanie przetrwać zmęczenie, zwłokę i głód — wiary, która nie osłabnie, choćby była poddawana bolesnym doświadczeniom. Wszystkim dany został czas próby, aby mogli się do tego przygotować. Jakub zwyciężył, ponieważ był wytrwały i zdeterminowany. Jego zwycięstwo stanowi dowód siły natarczywej modlitwy. Wszyscy, którzy tak jak on chwytają się Bożych obietnic, wygrają, tak jak on wygrał. Ci, którzy nie chcą się wyrzec samego siebie, przeżywać udręki przed Bogiem, modlić się długo i żarliwie o Jego błogosławieństwa, nie otrzymają ich. Zmagania z Bogiem — jak niewielu z nas wie, czym one są! Jak niewiele serc kiedykolwiek trwało przed Bogiem z tak głębokim pragnieniem, że napięcie sięgało granic wytrzymałości. Kiedy fale rozpaczy, jakich żaden język nie jest w stanie opisać, podnoszą się nad błagającym, jak niewielu chwyta się nieustępliwą wiarą tego, co obiecał Bóg.
Ci, którzy teraz tylko w niewielkim stopniu ćwiczą swoją wiarę, znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie poddania się szatańskim zwiedzeniom i zniewalającemu sumienie dekretowi. I nawet jeśli przetrwają próbę, doświadczą w czasie utrapienia głębszego niepokoju i udręki, ponieważ nigdy nie nabrali nawyku ufania Bogu. Będą zmuszeni przejść zaniedbane lekcje wiary pod straszną presją zniechęcenia.
Teraz jest czas, abyśmy zapoznali się z Bogiem, wypróbowując Jego obietnice. Aniołowie odnotowują każdą żarliwą i szczerą modlitwę. Powinniśmy raczej obyć się bez zadowalania samych siebie, niż zaniedbać relację z Bogiem.
-374-
Najgłębsze ubóstwo, największe wyrzeczenie są przy Jego aprobacie lepsze niż bogactwa, honory, wygoda i przyjaźń — bez Niego. Musimy mieć czas na modlitwę. Jeśli pozwalamy, aby nasze umysły skupiały się na ziemskich interesach, Pan może dać nam czas, odbierając nam nasze bóstwa w postaci złota, domów czy żyznych pól.
Grzech nie byłby dla młodych tak pociągający, gdyby odmówili wejścia na każdą inną ścieżkę oprócz tej, na której mogą prosić o Boże błogosławieństwo. Gdyby posłańcy, którzy głoszą światu ostatnie uroczyste poselstwo, modlili się o Boże błogosławieństwo nie w sposób chłodny, pełen apatii i rozleniwienia, ale żarliwie i z wiarą, jak robił to Jakub, odkryliby, jak wiele jest miejsc, gdzie mogliby powiedzieć: „Oglądałem Boga twarzą w twarz, a jednak ocalało moje życie” (Rdz 32,30). Niebo uznałoby ich za książąt, którzy mają moc, aby walczyć z Bogiem i z ludźmi.
„Czas takiego ucisku, jakiego nigdy nie było”, ma nastać wkrótce. Potrzebujemy doświadczenia, jakiego jeszcze nie posiadamy i do otrzymania którego jesteśmy zbyt gnuśni. Często jest tak, że problem wydaje się większy, niż jest w rzeczywistości, jednak nie odnosi się to do nadchodzącego kryzysu. Najbardziej realistyczne wyobrażenie nie jest w stanie sięgnąć rozmiarami wielkości tego doświadczenia. W tym czasie próby każdy musi stanąć przed Bogiem sam. „To choćby byli
w nim [kraju — przyp. tłum.] Noe, Daniel i Job — jakom żyw — mówi Wszechmocny Pan — nie wyratowaliby ani synów, ani córek, lecz przez swoją sprawiedliwość wybawiliby tylko swoje własne dusze” (Ez 14,20).
Teraz, kiedy nasz wielki Najwyższy Kapłan dokonuje dla nas pojednania, powinniśmy pragnąć stać
się doskonałymi w Chrystusie. Nawet jedna myśl nie była w stanie sprawić, by nasz Zbawiciel poddał się mocy pokusy. Szatan znajduje w sercach ludzi pewne punkty, o które może się zahaczyć; jakieś pielęgnowane grzeszne pragnienie, poprzez które jego pokusy zyskują na sile. Jednak Chrystus powiedział o sobie samym: „[N]adchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie” (J 14,30 BT). Szatan nie mógł znaleźć w Synu Bożym niczego, co dałoby mu szansę na wygraną. Jezus przestrzegał przykazań swojego Ojca i nie było w Nim grzechu, który mógłby być użyty przez szatana dla jego korzyści. Oto stan, w jakim będą musieli znajdować się ci, którzy wytrwają w czasie udręki.
To w tym życiu mamy oddzielić od siebie grzech przez wiarę w pojednawczą krew Chrystusa. Nasz wspaniały Zbawiciel zaprasza nas, abyśmy przyłączyli się do Niego, abyśmy połączyli naszą słabość z Jego siłą, naszą niewiedzę z Jego mądrością, naszą małość z Jego zasługami. Boża Opatrzność jest szkołą, w której mamy uczyć się pokory i skromności Jezusa. Pan zawsze pokazuje nam nie tę drogę, którą sami byśmy wybrali i która wydaje się nam łatwiejsza i przyjemniejsza, ale prawdziwe cele życia. Nam pozostaje współpracować z niebem w dziele dostosowywania naszych charakterów do Bożego modelu. Każdy, kto zaniedbuje czy opóźnia to dzieło, naraża się na najstraszliwsze niebezpieczeństwo.
Apostoł Jan usłyszał w widzeniu donośny głos mówiący w niebie: „[B]iada ziemi i morzu, gdyż zstąpił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, iż czasu ma niewiele” (Ap 12,12). Sceny, które wywołują ten okrzyk niebiańskiego głosu, są wstrząsające. Gniew szatana wzrasta w miarę, jak czas coraz bardziej się skraca, a jego dzieło zwodzenia i zniszczenia osiągnie swą kulminację w momencie utrapienia.
Wkrótce na niebie ukażą się straszne zjawiska o nadnaturalnym charakterze jako dowód działania mocy demonów dokonujących cudów. Duchy demonów wyjdą do królów
-375-
ziemi i do całego świata, aby utwierdzić ich w zwiedzeniu i przekonać do zjednoczenia się z szatanem w ostatnim starciu przeciw rządom nieba. Za pomocą tych środków zostaną zwiedzeni zarówno przywódcy, jak i poddani. Pojawią się tacy, którzy będą twierdzili, że są Chrystusem we własnej osobie, i będą rościć sobie prawo do tytułu i hołdu, jaki należy się Odkupicielowi świata. Będą dokonywać zdumiewających cudów uzdrowienia i twierdzić, że mają objawienia z nieba zaprzeczające świadectwu Pisma Świętego.
W koronnym akcie wielkiego dramatu zwodzenia sam szatan poda się za Chrystusa. Kościół długo utrzymywał, że oczekuje na przyjście Pana jako spełnienie swych nadziei. Teraz wielki zwodziciel sprawi, że będzie się wydawało, iż Chrystus powrócił. W różnych częściach świata szatan objawi się wśród ludzi jako majestatyczna i pełna olśniewającej jasności istota, przypominająca Syna Bożego opisanego przez Jana w Księdze Apokalipsy (Ap 1,13-15). Chwała, jaka go otacza, nie daje się porównać z czymkolwiek, co kiedykolwiek oglądały ludzkie oczy. W powietrzu rozbrzmiewa okrzyk zwycięstwa: „Chrystus przyszedł! Chrystus przyszedł!”. Ludzie upadają przed nim na twarz w uwielbieniu, podczas gdy on podnosi ręce i wypowiada nad nimi swoje błogosławieństwo, podobnie jak Chrystus błogosławił swoich uczniów, kiedy był na ziemi. Jego głos jest słodki i cichy, a równocześnie pełen melodyjności. W łagodnych, pełnych współczucia słowach przedstawia niektóre z najwdzięczniejszych niebiańskich prawd, które głosił Zbawiciel;
uzdrawia choroby, a potem, udając charakter Chrystusa, ogłasza, że zmienił szabat na niedzielę, i rozkazuje, aby wszyscy święcili dzień, który on pobłogosławił. Oznajmia, że ci, którzy upierają się przy zachowywaniu szabatu siódmego dnia, bezczeszczą jego imię odmawiając posłuchu jego aniołom, których posyłał ze światłem i prawdą. Jest
to potężne, niemal mistrzowskie zwiedzenie. Podobnie jak Samarytanie, którzy zostali zwiedzeni przez Szymona Maga, tłumy od najmniejszego do największego dadzą posłuch tym czarom, mówiąc: „[T]o moc Boża, która się nazywa Wielka” (Dz 8,10).
Jednak lud Boży nie ulegnie zwiedzeniu. Nauki fałszywego Chrystusa nie pozostają w zgodzie z Pismem Świętym. Jego błogosławieństwo wypowiedziane zostaje nad czcicielami bestii i jej obrazu — tej samej grupy, o której Biblia mówi, że zostanie na nią wylany czysty gniew Boży467.
Co więcej, szatanowi nie wolno podrobić sposobu powtórnego przyjścia Chrystusa. Zbawiciel ostrzegł swój lud przed zwiedzeniem w tej kwestii i jasno przepowiedział sposób, w jaki przyjdzie po raz drugi. „Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych. (…) Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustyni — nie wychodźcie; oto jest w kryjówce — nie wierzcie. Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24,24-27.31; 25,31; Ap 1,7; 1 Tes 4,16- 17). Takiego powrotu nie da się podrobić. Będzie on powszechnie widziany — doświadczy go cały świat.
Jedynie ci, którzy pilnie badali Pismo Święte i przyjęli miłość prawdy, zostaną uchronieni przed potężnym zwiedzeniem, które weźmie świat we władanie. Dzięki świadectwu Biblii będą umieli rozpoznać zwodziciela w jego przebraniu. Czas próby przyjdzie na wszystkich. Sito kuszenia wykaże, kto rzeczywiście jest chrześcijaninem. Czy lud Boży opiera się na tyle stabilnie na Słowie Bożym, że nie podda się temu, co będzie apelować do jego zmysłów?
-376-
Czy w chwili takiego kryzysu będzie polegać tylko i wyłącznie na Biblii? W miarę swoich możliwości szatan będzie robił wszystko, aby naśladowcy Boga nie przygotowali się na to, by wytrwać w tym czasie. Tak zaaranżuje okoliczności, aby przegrodzić im drogę, wplątać w świeckie interesy, sprawić, by dźwigali nieznośnie ciężkie brzemiona, aby ich serca były przeładowane troskami życia i aby dzień próby zaskoczył ich jak złodziej.
Gdy różni przywódcy chrześcijańscy wydadzą dekret przeciwko zachowującym przykazania, lud Boży utraci ochronę władz cywilnych i zostanie wydany w ręce tych, którzy pragną ich zniszczenia. Wówczas wierni Bogu uciekną z miast i wsi i połączeni w małe grupy zamieszkają w najbardziej odludnych i oddalonych miejscach. Wielu znajdzie schronienie w górach. Wysokie góry staną się ich świątynią, podobnie jak stało się to w przypadku chrześcijan z dolin Piemontu, i będą wdzięczni Bogu za „twierdze na skałach” (Iz 33,16). Jednak wielu spośród wszystkich narodów i warstw społecznych, wysoko i nisko urodzonych, bogatych i biednych, o różnym kolorze skóry, zostanie poddanych najbardziej okrutnej niewoli. Ukochani Boży doświadczą trudnego czasu, zakuci w łańcuchy, wtrąceni za więzienne kraty, skazani na śmierć, niektórzy w sposób oczywisty pozostawieni na śmierć głodową w ciemnych i wilgotnych lochach. Żadne ludzkie ucho nie będzie chętne wysłuchać ich skarg; żadna ręka nie wyciągnie się ku nim z pomocą.
Czy Pan zapomni o swoich dzieciach w tej trudnej godzinie? Czy zapomniał o Noem, kiedy zniszczenie spadło na przedpotopowy świat? Czy zapomniał o Locie, kiedy z nieba spadł ogień, by pochłonąć miasta na równinie? Czy zapomniał o Józefie, którego w Egipcie otaczali bałwochwalcy? Czy zapomniał o Eliaszu, którego przeraziła przysięga Jezebel, że podzieli on los proroków Baala? Czy zapomniał o Jeremiaszu w ciemnym i posępnym dole, w którym go uwięziono? Czy zapomniał o trzech szlachetnych w ognistym piecu? Albo o Danielu w lwiej jamie?
„A jednak Syjon mówi: Pan mnie opuścił i Wszechmocny zapomniał o mnie. Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak Ja ciebie nie zapomnę. Oto na moich dłoniach wyrysowałem cię” (Iz 49,14-16). Pan zastępów powiedział: „[K]to was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka” (Za 2,12).
Chociaż wrogowie wtrącą ich do więzienia, to przecież jego ściany nie są w stanie zakłócić ich kontaktu z Chrystusem. Ten, który widzi każdą słabość, któremu znana jest każda próba, przez jaką przechodzą, jest potężniejszy niż wszystkie ziemskie moce. Do ich samotnych cel przyjdą aniołowie, aby przynieść im światło i pokój z nieba. Więzienie będzie jak pałac, ponieważ zamieszkają tam bogaci w wiarę, a ponure ściany zostaną rozświetlone niebiańskim światłem, jak wtedy gdy Paweł i Sylas modlili się i chwalili Boga, śpiewając o północy w więzieniu w Filippi.
Wyroki Boże dosięgną tych, którzy chcą prześladować i zniszczyć Jego lud. Bóg długo odsuwał konsekwencje wyborów, jakich dokonywali zuchwali grzesznicy łamiący przykazania, ale to, co na nich spadnie, jest nieuchronne i straszliwe, ponieważ tak długo odsuwane. „Pan bowiem powstanie jak na górze Perazym, jak w dolinie Gibeon się uniesie, aby dokonać swojego dzieła — niesamowite to jego dzieło, aby wykonać swoją pracę — dziwna ta jego praca!” (Iz 28,21). Akt wymierzenia kary jest czymś obcym dla naszego miłosiernego Boga. „Jakom żyw — mówi Wszechmocny Pan — nie mam upodobania w śmierci bezbożnego” (Ez 33,11). Pan jest „miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, (…) zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech”, jednak „nie pozostawiający go bez ukarania” (Wj 34,6-7 BT). „Pan jest cierpliwy i pełen łaski, lecz na pewno sprawi, że winny nie ujdzie bezkarnie” (Na 1,3).