Wielki Bój – Dzień 034

Rozdział 13 – NIDERLANDY I SKANDYNAWIA 

W Niderlandach papieska tyrania bardzo wcześnie wywołała stanowczy sprzeciw. Na siedem stuleci przed Lutrem dwóch tamtejszych biskupów, którzy zostali wydelegowani do Rzymu jako posłowie, a tam poznali prawdziwy charakter „stolicy apostolskiej”, odważnie postawiło biskupa 

Rzymu w stan oskarżenia: Bóg „sprawił swej królowej i małżonce — Kościołowi wspaniałe i wieczne zabezpieczenie dla jej rodziny, dając jej wiano, które nie więdnie ani nie niszczeje, i dał jej wieczną koronę i berło; (…) a wszystko to jak złodziej ukradłeś. Zasiadłeś w świątyni Bożej; zamiast być pasterzem dla owiec, stałeś się dla nich jak wilk; (…) chciałeś, abyśmy uważali cię za najwyższego biskupa, ale zachowujesz się raczej jak tyran. (…) Miałeś być sługą sług, jak zresztą sam siebie nazywasz, podczas gdy zabiegasz o to, by być panem panów. (…) Zohydziłeś Boże przykazania. (…) Duch Święty jest budowniczym wszystkich Kościołów aż po krańce ziemi. (…) Jesteśmy mieszkańcami miasta naszego Boga, które sięga do najdalszych niebios; jest ono większe niż miasto nazwane przez świętych proroków Babilonem, które udaje, że jest boskie, sięga po niebo i chełpi się, że jego mądrość jest nieśmiertelna; a na koniec twierdzi, choć bez żadnego dowodu, że nigdy nie zbłądziło ani nie jest w stanie tego zrobić”237. 

Ze stulecia na stulecie pojawiały się coraz to nowe osoby powtarzające ten protest. Ci pierwsi nauczyciele, wędrujący przez różne kraje i znani pod różnymi nazwami, posiadali charakter misjonarzy waldensów, a rozsiewając znajomość ewangelii, dotarli również do Holandii. Ich nauki błyskawicznie się rozprzestrzeniły. Biblię waldensów przetłumaczyli wierszem na język niderlandzki. Oznajmili, że „ma dużą zaletę: nie ma w niej żartów, bajek, głupot ani łgarstw, a tylko słowa prawdy; rzeczywiście tu i ówdzie trafia się na twardszą skórkę, ale z łatwością można odnaleźć w niej jej miękkość i słodycz, które są dobre i święte”238. Tak pisali przyjaciele dawnej wiary w dwunastym stuleciu. 

Natychmiast rozpoczęły się prześladowania ze strony Rzymu; jednak pomimo stosów i tortur wierzący powielali Biblię, wytrwale utrzymując, że stanowi ona jedyny nieomylny autorytet w sprawach religii i że „nikogo nie powinno się przymuszać do wiary; może on jedynie zostać zdobyty poprzez kazanie”239. 

Nauki Lutra trafiły w Niderlandach na podatny grunt i pojawili się tacy, którzy z zapałem i wiarą głosili ewangelię. Z jednej z holenderskich prowincji pochodził Menno Simons. Wychowany w duchu katolickim i przeznaczony do stanu kapłańskiego w ogóle nie znał Biblii i nie czytał jej z obawy, że popadnie w herezję. Kiedy ogarnęły go wątpliwości związane z doktryną o przeistoczeniu, uznał, że jest kuszony przez szatana i pragnął się od nich uwolnić przez modlitwę i spowiedź, lecz na próżno.

-148-

 Zamierzał uciszyć oskarżycielski głos sumienia, oddając się rozpuście, ale i to nie przyniosło rezultatu. Po pewnym czasie zaczął studiować Nowy Testament, a to — wraz ze studium pism Lutra — sprawiło, że przyjął zreformowaną wiarę. Niedługo potem był świadkiem, jak w sąsiedniej wiosce stracono przez ścięcie człowieka za to, że powtórnie się ochrzcił. Popchnęło go to do prześledzenia w Biblii kwestii chrztu niemowląt. Nie znalazł tam na to ani jednego dowodu, natomiast dostrzegł, że jako warunek otrzymania chrztu przedstawiane są pokuta i wiara.

Menno odszedł od Kościoła rzymskiego i poświęcił swoje życie, aby nauczać prawd, jakie zostały mu objawione. Zarówno w Niemczech, jak i w Niderlandach pojawił się pewien rodzaj fanatyków popierających absurdalne i wywrotowe doktryny, które burzyły 

porządek i odrzucały dobre obyczaje, prowadząc do przemocy i niepokojów. Menno widział straszne rezultaty, do których nieuchronnie doprowadziłyby te ruchy, i uparcie sprzeciwiał się błędnym naukom i opętańczym planom fanatyków. Wielu było takich, którzy zostali przez nich zwiedzeni, ale wyrzekli się zgubnych doktryn; wielu też było naśladowców pierwszego chrześcijaństwa, co stanowiło owoc nauk waldensów. Wśród tych ludzi Menno pracował z wielkim zapałem i z dobrym skutkiem. 

Przez dwadzieścia pięć lat wędrował wraz ze swą żoną i dziećmi, znosząc wielkie trudności i niedostatki, a często narażając życie.

Przemierzył Niderlandy i północne Niemcy, działając głównie wśród najuboższych klas społeczeństwa, a mimo to wywierając szeroki

wpływ. Z natury elokwentny, choć wykształcony tylko w niewielkim stopniu, był człowiekiem o nieposzlakowanej uczciwości, posiadającym pokornego ducha i wykazującym się dobrymi manierami; cechowała go także szczera i żarliwa pobożność, a ponieważ w swoim własnym życiu przejawiał zasady, których nauczał, wzbudzał zaufanie innych. Jego naśladowcy byli rozproszeni i prześladowani. Cierpieli, ponieważ mylono ich z fanatycznymi munsterytami240. Jednak dzięki jego pracy nawróciło się wielu ludzi. 

Nigdzie nauki reformacji nie zostały przyjęte tak powszechnie jak w Niderlandach W niewielu też krajach jej zwolenników spotkały tak straszliwe prześladowania. W Niemczech Karol V zakazał reformacji i chętnie posłałby na stos wszystkich jej zwolenników, jednak książęta stanęli na przeszkodzie jego tyranii. W Niderlandach jego wpływ był większy i edykty dotyczące prześladowań pojawiały się szybko jeden po drugim. Czytanie Biblii, słuchanie czy głoszenie jej, a nawet rozmowa na jej temat narażały na karę śmierci na stosie. Modlitwa do Boga w ukryciu, odmowa pokłonienia się przed obrazem, śpiewanie psalmu — wszystko to również karano śmiercią. Skazywano nawet tych, którzy wypierali się swoich błędów — mężczyzn na ścięcie mieczem, kobiety na spalenie żywcem. Tysiące straciły życie za panowania Karola V i Filipa II. 

-149-

Pewnego razu przyprowadzono przed inkwizytorów całą rodzinę oskarżoną o opuszczanie mszy i prowadzenie nabożeństw w domu. Na przesłuchaniu dotyczącym ich sekretnych praktyk najmłodszy syn powiedział: „Klękamy na kolana i modlimy się, żeby Bóg oświecił nasze umysły i wybaczył nasze grzechy; modlimy się o naszego króla, żeby jego królowanie było pomyślne, a jego życie szczęśliwe; modlimy się za naszych rajców, 

żeby Bóg ich chronił”241. Niektórzy z sędziów byli do głębi poruszeni, a mimo to ojciec i jeden z jego synów zostali skazani na śmierć w płomieniach. 

Wściekłość prześladowców była równa wierze męczenników. Nie tylko mężczyźni, ale także delikatne kobiety i młode dziewczęta wykazywały się niezachwianą odwagą. „Żony stawały przy stosach mężów, a kiedy oni cierpieli w płomieniach, one szeptały słowa pocieszenia albo śpiewały psalmy, aby dodać im otuchy”. „Młode panny kładły się w dołach, w których miano zakopać je żywcem, jakby udawały się do swojej alkowy na nocny spoczynek; albo szły na szafot czy w ogień odziane w swe najlepsze stroje, jakby szły na własne wesele”242. 

Podobnie jak wówczas gdy pogaństwo chciało zniszczyć ewangelię, krew chrześcijan stała się ziarnem243. Prześladowanie przysłużyło się zwiększeniu liczby świadków prawdy. Rok za rokiem monarcha, pobudzony do szaleństwa nieprzezwyciężoną determinacją ludzi, rozwijał swe okrutne dzieło, lecz na próżno. W końcu rewolucja pod wodzą szlachetnego Wilhelma Orańskiego przyniosła Holandii swobodę w służeniu Bogu. 

W górach Piemontu, na równinach Francji i na holenderskich wybrzeżach droga ewangelii była naznaczona krwią jej uczniów. Znalazła jednak otwarte drzwi w krajach Północy. Studenci z Wittenbergi, wracając do swoich domów, zanieśli zreformowaną wiarę do Skandynawii. Wydane drukiem dzieła Lutra także niosły światło. Prosty, twardy lud Północy odwrócił się od zepsucia, wystawności i zabobonów Rzymu, aby przyjąć czystość, prostotę i życiodajne prawdy Biblii. 

[Hans] Tausen, duński reformator, był synem wieśniaka. Jako chłopiec wcześnie wykazywał oznaki żywego intelektu; pragnął edukacji, jednak nie była ona dla niego dostępna z powodu stanu majątkowego jego rodziców, dlatego wstąpił do klasztoru. Tam jego czyste życie, pracowitość i wierność zdobyły mu przychylność przełożonego. Egzaminy wykazały, że posiada talent, który obiecywał, iż w przyszłości dobrze przysłuży się Kościołowi. Postanowiono, że będzie mógł pobierać nauki na jednym z uniwersytetów w Niemczech lub w Niderlandach. Młodemu studentowi dano możliwość wyboru uczelni z jednym tylko zastrzeżeniem, że nie wolno mu jechać do Wittenbergi. Bracia orzekli, że uczony Kościoła nie może zostać narażony na zatrucie się herezją. 

Tausen pojechał do Kolonii, która wówczas — podobnie jak dziś — stanowiła jedną z twierdz katolicyzmu. Tutaj wkrótce rozczarował się mistycyzmem scholastyków. Mniej więcej w tym samym czasie zapoznał się z pismami Lutra. Czytał je ze zdumieniem i przyjemnością i gorąco zapragnął zasięgnąć osobistych porad u reformatora. Jednak aby to uczynić, musiał zaryzykować, że obrazi przełożonego swojego zakonu i utraci jego wsparcie. Wkrótce podjął decyzję i niebawem był już studentem w Wittenberdze. 

-150-

Wracając do Danii, znów skierował kroki do swego klasztoru. Tutaj nikt nie podejrzewał go o luteranizm; nie wyjawiał swojej tajemnicy, ale postanowił, aby bez wzbudzania podejrzeń swych towarzyszy prowadzić ich ku czystszej wierze i świętszemu życiu. Otwierał Biblię i wyjaśniał jej prawdziwe znaczenie, a w końcu opowiadał im o Chrystusie jako sprawiedliwości grzesznika i jedynej nadziei na zbawienie. Przeor wpadł w wielki gniew, ponieważ żył nadzieją, że Tausen stanie się mężnym obrońcą Rzymu. Natychmiast przeniósł go do innego zgromadzenia i umieścił w celi pod ścisłym nadzorem. 

Ku przerażeniu jego nowych strażników wkrótce kilku mnichów opowiedziało się po stronie protestantyzmu. Przez kraty swojej celi Tausen przekazał towarzyszom wieść o prawdzie. Gdyby duńscy ojcowie zakonni dokładnie znali sposób postępowania Kościoła z herezją, nie usłyszano by już nigdy więcej głosu Tausena, ale zamiast pogrzebać go w jakimś podziemnym lochu, wygnali go z klasztoru. Teraz byli bezsilni. Edykt królewski, który właśnie się ukazał, gwarantował ochronę nauczycielom nowej doktryny. Tausen zaczął głosić publicznie. Kościoły stały przed nim otworem, a tłumy ludzi przychodziły go słuchać. Inni także głosili Słowo Boże. Szeroko rozpowszechniano Nowy Testament przetłumaczony na język duński. Wysiłki zwolenników papiestwa, aby zniweczyć to dzieło, owocowały jego rozkwitem i niebawem Dania ogłosiła przyjęcie zreformowanej wiary. 

Również młodzi ludzie ze Szwecji, którzy zaczerpnęli z wittenberskiej studni, zanieśli

swoim rodakom wodę życia. Dwaj przywódcy szwedzkiej reformacji — Olaf i Laurentius Petri, synowie kowala z Örebro, studiowali u Lutra i Melanchtona, a prawdy, których się nauczyli, pilnie przekazywali innym. Olaf podobnie jak Luter porywał ludzi swą żarliwością i elokwencją, natomiast Laurentius, rozważny i cichy erudyta, przypominał Melanchtona. Obu cechowała głęboka pobożność, rozległa znajomość teologii oraz niezachwiana odwaga w szerzeniu prawdy. Papiescy przeciwnicy nie próżnowali. Katoliccy duchowni podburzali ciemny i zabobonny lud. Olaf Petri często był napadany przez tłum i kilkakrotnie ledwo uszedł z życiem. Jednak król sprzyjał reformatorom i otaczał ich ochroną. 

Pod rządami Kościoła rzymskiego ludzie żyli uciemiężeni i pogrążeni w nędzy. Pozbawiono ich Pisma Świętego; mając dostęp jedynie do religii symboli i ceremonii, które nie niosły światła dla umysłu, powracali do zabobonnych wierzeń i bałwochwalczych praktyk swych pogańskich przodków. Naród podzielił się na walczące ze sobą frakcje, których bezustanny spór wzmagał tylko powszechną niedolę. Król zdecydował się na reformę państwa i Kościoła i z zadowoleniem przyjmował owych zdolnych pomocników w walce przeciw Rzymowi.  

-151-

W obecności monarchy i czołowych osobistości Szwecji Olaf Petri bronił nauk zreformowanej wiary wobec orędowników papiestwa. Oznajmił, że nauki ojców Kościoła powinno się przyjmować jedynie wówczas, gdy pozostają w zgodzie z Pismem Świętym; że podstawowe zasady wiary przedstawione są w Biblii w jasny i przystępny sposób, aby wszyscy mogli je zrozumieć. Chrystus powiedział: „Nauka moja nie jest moją, lecz tego, który mnie posłał” (J 7,16); a Paweł stwierdził, że gdyby głosił jakąkolwiek inną ewangelię, powinien zostać przeklęty (Ga 1,8). „A zatem” — powiedział reformator — „czy inni powinni tworzyć doktryny dla własnej przyjemności i narzucać je jako rzeczy niezbędne do zbawienia?”244. Wykazał, że dekrety Kościoła nie mają żadnej mocy, jeśli pozostają w sprzeczności z przykazaniami Bożymi. Stwierdził także, że wielka zasada protestantyzmu: „Biblia i tylko Biblia” stanowi prawidło wiary i postępowania. 

Spór ten, chociaż toczący się na stosunkowo mało znanej scenie, pokazuje nam, „jakiego rodzaju ludzie stawali w szeregach armii reformatorów. Nie byli niepiśmiennymi sekciarzami i trzymali się z dala od hałaśliwej polemiki. Byli ludźmi, którzy studiowali Słowo Boże i dobrze wiedzieli, jak władać bronią, której dostarczała im Biblia. Pod względem erudycji daleko wyprzedzali swoją epokę. Kiedy skupimy uwagę na tak znakomitych centrach jak Wittenberga i Zurych i tak słynnych nazwiskach jak Luter, Melanchton czy Zwingli i Oekolampadius, możemy powiedzieć, że byli to przywódcy ruchu, zatem w sposób oczywisty oczekujemy, że zostali obdarzeni ogromną siłą i wyjątkowymi darami; natomiast inaczej było z tymi, którzy przyszli po nich. Przyjrzyjmy się zatem mało znanym wydarzeniom w Szwecji oraz skromnym postaciom Olafa i Laurentiusa Petri — co widzimy, począwszy od nauczycieli aż do uczniów? Scholastyków i teologów, ludzi, którzy gruntownie opanowali całą koncepcję ewangelicznej prawdy i łatwo osiągnęli zwycięstwo nad akademickimi sofistami i dygnitarzami Rzymu”245. 

W wyniku dysputy król Szwecji przeszedł na protestantyzm, a niedługo potem opowiedziało się za nim zgromadzenie narodowe. Olaf Petri przetłumaczył Nowy Testament na język szwedzki, a zgodnie z pragnieniem króla obaj bracia podjęli się przetłumaczenia całej Biblii. W ten sposób po raz pierwszy naród szwedzki otrzymał Słowo Boże we własnym języku. Sejm zarządził, że w całym kraju kaznodzieje będą je wyjaśniali, a dzieci w szkołach będą uczyły się czytania Biblii. 

Błogosławione światło ewangelii stopniowo i konsekwentnie rozpraszało mrok ignorancji i przesądów. Naród uwolniony z niewoli Rzymu osiągnął siłę i wielkość, jakiej nie miał nigdy dotąd. Szwecja stała się jednym z bastionów protestantyzmu. Sto lat później, w czasie wielkiego zagrożenia, ów mały i dotychczas słaby naród jako jedyny w całej Europie miał odwagę udzielić Niemcom pomocy w straszliwej wojnie trzydziestoletniej. Wydawało się, że cała północna Europa znów dostanie się pod rzymski despotyzm. To wojska szwedzkie przyczyniły się do tego, że Niemcy byli w stanie odeprzeć falę zwycięstw papiestwa, że wywalczono tolerancję dla protestantów — zarówno luteran, jak i kalwinistów — a w krajach, które przyjęły reformację, przywrócono wolność sumienia. 

Posted in

Droga do Odnowy

Leave a Comment