Wielki Bój – Dzień 056

Co więcej, w osiemnastym rozdziale Księgi Apokalipsy lud Boży został wezwany do wyjścia z Babilonu. Zgodnie z tym zapisem w Babilonie musi przebywać jeszcze wiele dzieci Bożych. Gdzie zaś można znaleźć dziś większość naśladowców Chrystusa? Bez wątpienia w różnych Kościołach wyznających wiarę protestancką. U swego zarania zajmowały właściwą postawę wobec Boga i prawdy i cieszyły się Bożym błogosławieństwem. Nawet pogrążony w niewierze świat zmuszony był uznać dobroczynny wpływ przyjęcia zasad ewangelii. Oto słowa, w jakich prorok zwraca się do Izraela: „A twoja sława z powodu twojej piękności rozeszła się wśród narodów. Była bowiem doskonała dzięki mojej ozdobie, którą włożyłem na ciebie — mówi Wszechmocny Pan”. Jednak Kościoły te upadły z powodu tego samego pragnienia, które stało się przekleństwem i przyczyną upadku Izraela — pragnienia naśladowania praktyk i poszukiwania przyjaźni bezbożnych. „Ale zaufałaś swojej piękności i pewna swojego sławnego imienia uprawiałaś nierząd” (Ez 16,14-15). 

Wiele Kościołów protestanckich idzie za przykładem Rzymu, wchodząc w grzeszne związki z „królami ziemi” — Kościoły państwowe poprzez relacje z władzami cywilnymi, zaś inne denominacje — poszukując przychylności ze strony świata. Zatem termin „Babilon” — zamieszanie — można śmiało zastosować do tych społeczności, które utrzymują, że ich nauki opierają się na Biblii, a mimo to podzieliły się na niezliczone odłamy o skrajnie różniących się wyznaniach wiary i naukach. 

Oprócz grzesznego związania się ze światem Kościoły, które oddzieliły się od Rzymu, noszą jeszcze jedną jego cechę. Pewien katolicki pisarz dowodzi: „Skoro Kościół rzymski był kiedykolwiek winny grzechu bałwochwalstwa, czcząc świętych, to jego córka, Kościół anglikański, winien jest dokładnie tego samego, posiadając dziesięć kościołów pod wezwaniem Marii na jeden pod wezwaniem Chrystusa”

Natomiast dr Hopkins w Traktacie o Tysiącleciu pisze: „Nie ma powodu, aby uważać, że duch i praktyki antychrysta ograniczają się do tego, co nazywamy dziś Kościołem rzymskim. Kościoły protestanckie mają w sobie więcej antychrysta i dalekie są od tego, by uważać je za zupełnie wolne od (…) korupcji i bezbożności”382. 

Na temat odłączenia się Kościoła prezbiteriańskiego od Rzymu dr Guthrie pisze: „Trzysta lat temu nasz Kościół z otwartą Biblią jako swoim godłem i hasłem «Badajcie Pisma» wyszedł poza bramy Rzymu”. Następnie zadaje on znamienne pytanie: „Czy opuścili Babilon czyści?” 

„Kościół anglikański” — mówi Spurgeon — „wydaje się być coraz bardziej przesiąknięty nauką, że przyjmowanie sakramentów jest sposobem na uzyskanie łaski; natomiast nonkonformizm wydaje się niemal tak samo skażony filozoficzną niespójnością. Ci, o których mamy lepsze mniemanie, jeden za drugim odwracają się od źródeł swojej wiary. Ciągle spotykam dowody na to, że samo serce Anglii przenika przeklęta bezbożność, która nadal ośmiela się wchodzić na ambonę i nazywać się chrześcijaństwem”. 

Jakie było źródło wielkiego odstępstwa? W jaki sposób Kościół po raz pierwszy wyrzekł się prostoty ewangelii? Poprzez kompromis z pogańskimi praktykami, aby udogodnić poganom przyjęcie chrześcijaństwa. Apostoł Paweł oznajmił, że już w jego czasach „tajemna moc nieprawości (…) działa” (2 Tes 2,7). Jeszcze za życia apostołów Kościół wydawał się stosunkowo czysty. Jednak „pod koniec drugiego stulecia większość zborów przyjęła nową formę; zniknęła pierwotna prostota i niepostrzeżenie, w miarę jak odchodzili z tego świata pierwsi uczniowie, ich dzieci i nowo nawróceni (…) poszli dalej i nadali sprawie nowy kształt”384. Obniżono standard chrześcijańskiej wiary, aby 

-236-

nie stracić nowo nawróconych, a wraz z „falą pogan, jaka napłynęła do Kościoła, dostały się do niego ich zwyczaje, praktyki i bogowie”385. W miarę jak religia chrześcijańska zapewniała sobie przychylność i wsparcie świeckich władców, formalnie przyjmowały ją tłumy; podczas gdy sami chrześcijanie „pozostawali w istocie poganami, szczególnie gdy dotyczyło to potajemnego kultu ich bóstw”386. 

Czyż ten sam proces nie powtarza się niemal we wszystkich Kościołach, które określają siebie mianem protestanckich? Kiedy odeszli ich założyciele, którzy prezentowali prawdziwego ducha reformy, ich następcy zrobili krok naprzód i „nadali sprawie nowy kształt”. Trzymając się ślepo wyznania wiary swoich ojców i odmawiając przyjęcia jakiejkolwiek prawdy poza tym, co już uznawali, dzieci reformatorów odchodzą daleko od przykładu pokory, jaką mieli tamci, od samozaparcia i wyrzeczenia się świata. W ten sposób „zanika pierwotna prostota”. Strumień płynący ze świata do Kościoła wnosi „ze sobą zwyczaje świata, jego praktyki i bóstwa”. 

Jakich strasznych rozmiarów wśród tych, którzy twierdzą, że są naśladowcami Chrystusa, nabrała owa przyjaźń ze światem, która jest „nieprzyjaźnią wobec Boga”! Jak daleko odeszły popularne Kościoły całego chrześcijańskiego świata od biblijnych standardów pokory, samozaparcia, prostoty i pobożności! Jan Wesley, mówiąc o właściwym wykorzystaniu pieniędzy, powiedział: „Nie marnujcie ani odrobiny tego cennego talentu na zwyczajne zaspokajanie pragnienia oczu, poprzez zbyteczne czy nadmierne wydatki na wystawne stroje czy zbyteczne ozdoby. Nie traćcie z niego ani grosza na wyszukane ozdabianie swoich domów; na zbyteczne czy drogie meble; na drogie obrazy, malowidła, złocenia. (…) Nie projektujcie niczego z myślą o zaspokojeniu własnej pychy, aby zdobyć poklask czy uznanie ludzi. (…) «Ludzie będą tak długo mówili o was dobrze, jak długo będziecie starali się o samych siebie». Zatem tak długo, jak «odziewacie się w purpurę i najprzedniejszy bisior» i jak długo żyjecie «wystawnie każdego dnia», wielu bez wątpienia będzie przyklaskiwało waszemu 

poczuciu smaku, hojności i gościnności. Jednak nie zdobywajcie poklasku tak wysokim kosztem. Bądźcie raczej zadowoleni z zaszczytów, jakimi obdarza was Bóg”387. Jednak w wielu Kościołach naszej doby ignoruje się tego rodzaju naukę. 

W świecie stało się popularne wyznawanie religii pozornej. Rządzący, politycy, prawnicy, lekarze, kupcy przyłączają się

do Kościoła, aby zapewnić sobie szacunek i zaufanie społeczeństwa, a także rozwój własnych interesów. W ten sposób pragną ukryć swoje nieczyste machinacje pod płaszczykiem chrześcijaństwa. Rozmaite społeczności religijne zasilane dzięki środkom i wpływom owych ochrzczonych dzieci tego świata szukają jeszcze większej popularności i protekcji. Wspaniałe budynki, wyposażone w najbardziej ekstrawagancki sposób, wznoszone są w najruchliwszych punktach w mieście. Wierni noszą się kosztownie i modnie. Utalentowany kaznodzieja otrzymuje wysokie wynagrodzenie, by przyciągać i zaspokajać słuchaczy. Jego kazania nie mogą wskazywać popularnych grzechów, ale powinny być wystarczająco gładkie i przyjemne dla ucha wyrafinowanego słuchacza. W ten sposób na listy zborowe dostają się wykwintne nazwiska, a pod maską pobożności chowają się wyrafinowane grzechy. 

-237-

Komentując współczesne nastawienie wobec świata ze strony tych, którzy twierdzą, że są chrześcijanami, wiodący laicki dziennik pisze: „Niepostrzeżenie Kościół podporządkował się duchowi epoki i dostosował formy kultu do współczesnych potrzeb”. „Rzeczywiście Kościół wykorzystuje jako narzędzia wszystko, co sprawia, że religia może być atrakcyjna”. Dziennikarz z „New York Independent” pisze o współczesnym metodyzmie w następujący sposób: „Linia podziału między pobożnymi a niereligijnymi zanika w jakimś półcieniu, a gorliwi działacze po obu stronach robią wszystko, by zatrzeć wszelkie różnice pomiędzy stylami ich działania i rodzajami przyjemności”. „Popularność religii prowadzi w ogromnym stopniu do wzrostu liczby tych, którzy chcieliby zapewnić sobie płynące z niej korzyści, bez zbytniego zaangażowania się w obowiązki, jakie się z nią wiążą”. 

Howard Crosby mówi: „Jest rzeczą bardzo zastanawiającą, że Kościół Chrystusa w tak niewielkim stopniu realizuje zamierzenia swego Pana. Podobnie jak dawniej stosunki z bałwochwalcami, na jakie pozwalali sobie Żydzi, odciągnęły ich serca od Boga, (…) tak samo dziś Kościół Jezusa przez zwodnicze partnerstwo z niewierzącym światem porzuca Boże zasady swojego prawdziwego życia i poddaje się zgubnym, choć często przekonującym zwyczajom społeczeństwa żyjącego bez Chrystusa, i używa argumentów oraz wyciąga wnioski dalekie od tego, co objawia Bóg, i zupełnie przeciwne jakiemukolwiek wzrastaniu w łasce”388. 

W owym nurcie świeckości i poszukiwania przyjemności ginie niemal zupełnie samozaparcie i poświęcenie dla sprawy Chrystusa. „Niektórzy mężczyźni i kobiety, aktywni dziś w życiu Kościoła, byli jako dzieci wychowani, by ponosić pewne wyrzeczenia, żeby móc ofiarować coś albo zrobić coś dla Chrystusa”. Jednak „jeżeli teraz potrzeba funduszy, (…) nie wolno nikogo wzywać, by cokolwiek ofiarował. O, nie! zorganizujmy jarmark, spektakl, zawody, aukcję antyków — wszystko, co byłoby rozrywką dla ludzi”. 

Gubernator Washburn ze stanu Wisconsin w swoim noworocznym przemówieniu z dnia 9 stycznia 1873 roku oznajmił: „Wydaje się, że należy wydać pewne prawa, aby zamknąć szkoły, w których wychowują się hazardziści. Jest to powszechne zjawisko. Nawet Kościół (rzecz jasna — bezwiednie) wykonuje dzieło diabła. Koncerty, imprezy dobroczynne i aukcje, niekiedy na cele o charakterze religijnym i dobroczynnym, ale często bez tak wzniosłego celu, loterie, paczki-niespodzianki i tak dalej — wszystko to służy zgromadzeniu pieniędzy, nie wnosząc zarazem żadnej wartości. Nic nie jest tak demoralizujące i toksyczne, szczególnie w przypadku młodzieży, jak zdobywanie pieniędzy czy dóbr bez wkładu pracy. W podobne przedsięwzięcia angażują się osoby powszechnie obdarzane szacunkiem i uspokaja się sumienie myśleniem, że pieniądze idą na dobry cel; nie jest zatem niczym dziwnym, że nasza młodzież będzie chętniej kultywować zwyczaje, które z całą pewnością niosą ze sobą emocje hazardu”. 

Duch konformizmu wkracza do Kościołów w całym chrześcijańskim świecie. Robert Atkins w kazaniu wygłoszonym w Londynie kreśli ponury obraz duchowej zapaści, jaka panuje w Anglii: „Coraz mniej jest na świecie ludzi naprawdę pobożnych i nikt nie bierze sobie tego do serca. Tych, którzy w każdym Kościele kultywują religię naszych czasów, pochłania doczesność, dostosowują się do niej, dbają o własne wygody i zabiegają o powszechny szacunek. Zostali wezwani, aby cierpieć z Chrystusem, ale cofają się, gdy słyszą choćby słowo nagany. (…) Nad wejściem do każdego kościoła widnieje napis: «Odstępstwo, odstępstwo, odstępstwo»; gdyby to wiedzieli i czuli, byłaby jeszcze nadzieja; jednak na nieszczęście oni wołają: «Jesteśmy bogaci, wzbogaciliśmy się i niczego nie potrzebujemy»”. 

-238-

Wielkim grzechem, który obciąża Babilon, jest to, że „upoił wszystkie narody winem szaleńczej rozpusty”. Pełen trucizny kielich, który podaje światu, symbolizuje fałszywe doktryny, które przyjął on w rezultacie bezprawnych związków z wielkimi tego świata. Przyjaźń ze światem niszczy jego wiarę, a on z kolei wywiera niszczący wpływ na świat poprzez swoje nauki, które są przeciwne najbardziej oczywistym stwierdzeniom Pisma Świętego. 

Rzym ukrywał Biblię przed ludźmi i wymagał od nich, aby zamiast niej akceptowali jego nauki. Dzieło reformacji polegało na przywróceniu ludziom Słowa Bożego; jednak czy nie jest prawdą, że członkowie współczesnych Kościołów przywykli opierać swoją wiarę na wyznaniu wiary oraz naukach swojej denominacji? Charles Beecher powiedział o Kościołach protestanckich: „Wzdragają się, by nie powiedzieć złego słowa na temat swojego wyznania wiary z tym samym wyczuleniem, z jakim ojcowie Kościoła wzdragali się, by nie powiedzieć niczego złego o rozwijającym się kulcie świętych i męczenników, któremu sprzyjali. (…) Protestanci z Kościołów ewangelicznych tak sobie nawzajem związali ręce, że nie może wśród nich zostać pastorem nikt, kto nie zaakceptuje prócz Biblii jeszcze paru książek. (…) Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że autorytet nauk Kościoła zaczyna zabraniać Biblii, tak jak kiedyś robił to Rzym, choć o wiele bardziej subtelnie”390. 

Kiedy wierni nauczyciele objaśniają Słowo Boże, pojawiają się ludzie uczeni, kaznodzieje twierdzący, że rozumieją Pismo, którzy głoszą, że zdrowa nauka jest herezją; w taki sposób odwracają od prawdy tych, którzy jej poszukują. Gdyby świat nie był tak beznadziejnie zatruty winem Babilonu, jasne, przejmujące prawdy Słowa Bożego przekonałyby i nawróciłyby tłumy. Jednak religia wydaje się być czymś tak zagmatwanym i nieskładnym, że ludzie nie wiedzą, co przyjąć za prawdę, w którą mogliby wierzyć. U drzwi Kościoła leży grzech niepokutującego świata. 

-239-

Poselstwo drugiego anioła z czternastego rozdziału Księgi Apokalipsy zostało po raz pierwszy ogłoszone latem 1844 roku i wówczas odnosiło się bezpośrednio do Kościołów Stanów Zjednoczonych, w których ostrzeżenie o sądzie zostało powszechnie ogłoszone i równie powszechnie odrzucone, a których moralny upadek nastąpił niemal błyskawicznie. Jednak w 1844 roku poselstwo drugiego anioła nie wypełniło się do końca. Wówczas Kościoły doznały upadku moralnego w konsekwencji odrzucenia światła poselstwa o powtórnym przyjściu Chrystusa; jednak upadek ten nie był jeszcze zupełny. W miarę jak odrzucały one szczególne prawdy przeznaczone na ich czas, upadały coraz niżej. Nie powiedziano jednak jeszcze, że „upadł Babilon, który napoił wszystkie narody winem szaleńczej rozpusty” (Ap 14,8 DBG). Jeszcze nie skłonił do tego wszystkich narodów. Duch pojednania ze światem i obojętność wobec prawd, jakie stały się testem w naszych czasach, istnieją i będą zyskiwać na popularności w Kościołach protestanckich we wszystkich krajach chrześcijańskiego świata; o tych Kościołach mówi uroczysta i przejmująca zapowiedź drugiego anioła. Jednak dzieło odstępstwa nie osiągnęło jeszcze zenitu. 

Biblia oznajmia, że przed powtórnym przyjściem Pana szatan będzie działał „z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów”, zaś tym, którzy „nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić”, pozostanie „ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu” (2 Tes 2,9-11). Upadek Babilonu nie dokona się w pełni, dopóki Kościół nie osiągnie takiego stanu i chrześcijaństwo do reszty nie pojedna się ze światem. Przemiana zachodzi stopniowo, a zupełne wypełnienie Ap 14,8 należy jeszcze do przyszłości. 

Niezależnie od duchowej ciemności i oddzielenia od Boga, jakie panują w Kościołach wchodzących w skład Babilonu, w ich społeczności nadal istnieje liczna grupa prawdziwych naśladowców Chrystusa. Jest wielu takich, którzy 

nigdy nie słyszeli o szczególnych prawdach dotyczących naszego czasu. Wielu z nich nie zadowala ich obecny stan i pragną jaśniejszego światła. Na próżno poszukują obrazu Chrystusa w Kościołach, z którymi są związani. Gdy społeczności te będą coraz bardziej oddalały się od prawdy, a coraz bardziej wiązały się ze światem, różnica między tymi dwiema grupami będzie coraz większa i ostatecznie zaowocuje podziałem. Przyjdzie czas, kiedy ci, którzy ponad wszystko kochają Boga, nie będą mogli dłużej pozostać z tymi, którzy „bardziej umiłowali rozkosze niż Boga i przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy”. 

Osiemnasty rozdział Księgi Apokalipsy wskazuje na czas, kiedy w wyniku odrzucenia potrójnego ostrzeżenia z Ap 14,6-12 Kościół w pełni osiągnie stan przepowiedziany przez drugiego anioła, a lud Boży, który jeszcze przebywa w Babilonie, zostanie wezwany do oddzielenia się od niego. Jest to ostatnie poselstwo, jakie będzie głoszone światu; i dokona swego dzieła. Kiedy ci, „którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości”, będą mieli popaść w ostry obłęd i uwierzyć kłamstwu, wtedy światło prawdy zajaśnieje nad wszystkimi, których serca są otwarte na przyjęcie poselstwa, i wszystkie dzieci Pana, które pozostają w Babilonie, usłuchają wezwania: „Wyjdźcie z niego, ludu mój” (Ap 18,4). 

Posted in

Droga do Odnowy

Leave a Comment